Czerwone majtki - historia z zagadką.…
Data: 08.04.2022,
Kategorie:
bielizna,
zagadka,
studniówka,
Autor: CichyPisarz
... Biorąc ją na klęczkach od tyłu, kiedy cieszył się jej dosiadami i nawet posuwając ją klasycznie, jak w czasie swojej ostatniej wizyty u Patrycji, kiedy już nie miał ochoty i sił na seks. Wtedy już tylko przygniatał ją ciałem i marzył o impulsie, który da mu upragniony wytrysk. Ukochana udawała, że jego pała jest wielka, że ją trochę boli, ale że da radę. I marszczyła twarz, jak przy największym wysiłku i poświeceniu. On znowu pytał, czy jej nie boli, ona wciąż odpowiadała, że tylko trochę. Kochał ją taką z całych sił.
Podobały jej się te sprośności i cała zabawa w abiturientów, choć wiedziała, że prawda jest inna - ani ona ciasna, ani mąż ogromny. Ważne, że głowa interpretowała te gierki właściwie. Robert brzmiał niezwykle prawdziwie i to przeniosło ją prawie dwie dekady w czasie wstecz, kiedy zaczynali współżyć.
Była sobie wdzięczna, że nie odgoniła tego pomysłu, że założyła erotyczną bieliznę, że poczuła płomień pożądania, że potrafią się czasem tak zabawić. Tak powinno wyglądać małżeńskie pożycie - myślała, dysząc w zalepiającą jej usta dłoń, w czasie niebotycznego orgazmu. A po chwili przyjmowała wytrysk Roberta w usta i to z przyjemnością - sama go przywołała.
Pewnie, że zrobili to tej nocy dwa razy. Nie odpuścił jej, a ona nie protestowała. Uwielbiała, kiedy zaczynał oralnie, a "69" kochała.
Drugi stosunek trwał chyba z pół godziny. Doszła jeszcze trzykrotnie.
A Robert. Robert każdym pchnięciem, każda pieszczotą, każdym spojrzeniem, i nawet sprośnymi ...
... słówkami, które żona pragnęła słyszeć, przepraszał ją za głupotę, którą popełnił. Całował tęsknie niezbyt już jędrne piersi, zasysał sutki z jeszcze większym głodem niż robił to Patrycji. Mimo że cipka Wiolety nie była ciasna, dla niego był doskonała, a znajomość terenu była czymś, co pozwalało mu na skupieniu się na sprawianie ukochanej przyjemności, wręcz rozkoszy, a nie zaspokajaniu swoich zachcianek. Kochał tę doskonałą kobietę, mamę, doświadczoną kurtyzanę, a niekiedy wręcz dziwkę. Teraz, patrząc na szczere grymasy ekstatycznego bałaganu w zmysłach żony, doceniał to z podwójną mocą i potrójnie jej to oddawał, tym razem nie tylko pchnięciami, ale namiętnymi pocałunkami.
O poranku się tylko roześmiali.
W dzień przed pierwszym pisemnym egzaminem maturalnym, przyjaciółki spotkały się w ulubionej kawiarni, by odpocząć od książek i notatek z polskiego. Zamówiły małe piwo, z dumą okazały dowód, a przy stoliku prowadziły ożywioną dyskusję na miałkie tematy i dzieliły się plotkami. Każdy związany z nauką temat ucinały, jak tylko się zorientowały, że zaczynają o tym mówić.
- Dzięki. Fajnie było tak wypełznąć z pokoju - oznajmiła na zakończenie Ida, dziękując Pati za wesołe towarzystwo.
- Spoko, mi też się przydało - uśmiechnęła się towarzyszka. - Stresujesz się? - spojrzała tym razem poważnie.
- Nie - zaprzeczyła. - No może trochę - wyznała. - Ale spokojnie - roześmiała się - czarodziejskie majtki zrobią swoje - poklepała się po pośladkach, jakby już je miała na sobie. ...