-
Czas na miłość. Teraz! cz 26
Data: 21.08.2019, Autor: Roksana76
... oddaję. Idę sprawdzić jeszcze jeden, który bardzo zainteresował Adama, ale już zdecydowałam. Ku mojemu zadowoleniu, Adam po krótkich pertraktacjach godzi się na poniesienie tylko połowy kosztów! I tak jestem do przodu, bo stanik jest znacznie droższy od majtek, ale dobre i to! Wracamy do hotelu obładowani reklamówkami. Naprzeciw wejścia mamy chińską restaurację, więc postanawiamy zjeść tam wcześniejszą kolację. Nie mam pojęcia, co zamówić, ale jak zwykle Adam podrzuca mi kilka opcji i wspólnie nam się udaje. Musi prowadzić naprawdę ciekawe życie, kiedy wyjeżdża do rodziców. Wciąż nie rozumiem, dlaczego ojciec chciał go tego pozbawić? Polska jest strasznie zacofana! A może właśnie o to chodziło? Żeby docenił? Dostaję maleńkie pierożki gotowane na parze w bambusowym koszyczku, a Adam małe naleśniczki w chrupiącym białym cieście. Próbuję jeść pałeczkami, ale to strasznie trudne. Adamowi idzie lepiej, ale kiedy ja daję za wygraną, on też sięga po widelec. Po chwili dostajemy rybę w jakimś aromatycznym sosie i warzywa. Niesamowite smaki! Chyba polubię chińszczyznę! Tylko, gdzie ją znajdę w Krakowie? - Nie martw się, chińskie knajpki są jak grzyby po deszczu. Pojawiają się, nie wiadomo kiedy! – Adam otacza mnie ramieniem, kiedy wracamy do siebie. Nie mogę się doczekać, żeby poprzymierzać spokojnie to, co kupiłam! Odkładam prezenty, odrywając ostrożnie ceny. Adam idzie pod prysznic… zerkam na jego szafkę nocną. Kupił jakieś książki… na okładce tej na samym ...
... wierzchu są koła zębate… tytuł po angielsku… jakieś "zagadnienia techniczne i mechaniczne”, cokolwiek to znaczy. - Będziesz moją widownią – oznajmiam, kiedy wychodzi z łazienki i zabieram ze sobą naręcze ubrań. Biorę szybki prysznic. Koronkowy komplecik przymierzę na końcu… Zaczynam od jasnych obcisłych dżinsów i czarnej koszulki ze srebrnymi dżetami… Adam siedzi na łóżku, wsparty o poduszkę. Ma na kolanach książkę z kołami zębatymi… Unosi głowę i przygląda mi się uważnie… - Można klaskać? – pyta z filuternym uśmiechem - Można – przekrzywiam głowę - ale wolę, żebyś mi obiektywnie powiedział, czy jest dobrze… - Wiesz, że nie jestem obiektywny… - oblizuje się koniuszkiem języka – najbardziej podobasz mi się bez ubrania. Przewracam oczami. - No dobra, postaram się – odkłada książkę – to jest OK. Wracam do łazienki i zakładam krótką sukieneczkę na ramiączkach. Niby zwyczajna, lekko rozkloszowana, ale ma niesamowite kolory, taka wielobarwna krateczka. Adamowi się podoba, ale stwierdza, że wolałby żebym nosiła dłuższe, chyba, że idę z nim. Kochany jest! Szorty! Granatowe do połowy uda i bladozielona bluzeczka na guziczki. Do tego jasne zamszowe buty z cholewką w dziurki. Też się podoba. Jeszcze biało-niebieski cieniowany kombinezon, który leży na mnie tak, ze nawet nie musze pytać i wreszcie bielizna! Wychodzę z niewinna minką i okręcam się powoli. - Chodź tu bliżej… – tembr głosu wyraźnie oznacza, że Adam chce się bliżej zapoznać z moim nowym ...