Przepchaj mi rurę
Data: 23.04.2022,
Kategorie:
sąsiedzi,
hydraulik,
Anal
humor,
seks w samochodzie,
Autor: XXX_Lord
- Podaj mi nasadową czternastkę! Agata do cholery, nie śpij!
- Już, już, zamyśliłam się.
- Ty nie myśl o niebieskich migdałach, bo roboty jest w pytę i nie mamy czasu na zastanawianie się nad egzystencją biednych dzieci w Somalii, tylko musimy jak najszybciej skończyć zlecenie.
Zamknij się, dupku! Po prostu się zamknij!
Czternastka wędruje w jego dłonie. Brudne od smaru i syfu zgromadzonego na rurach. Boże, po co ja się w to pakowałam? Przecież jest tyle zajęć i prac dla kobiet. Mogłam siedzieć sobie przy biurku, jak panie z ZUS-u, malować paznokcie w pracy, gadać godzinami o głupotach i pierdzieć w stołek.
Ale nie, chciałam być oryginalna i pomóc temu dupkowi. Mojemu mężowi.
Codziennie wysłuchuję narzekania, jaka to ja nie jestem bezproduktywna i mało pożyteczna, jak opierdalam się w pracy. A oprócz tego mam na głowie dom, sprzątanie, pranie, gotowanie, prasowanie i pierdyliard innych czynności, bo jaśnie książę nie raczy ruszyć tyłka po powrocie z pracy, tylko zalega na kanapie i ogląda telewizję.
A seks.
Jaki seks?
Raz na dwa tygodnie? Z przymusu? Tłumaczy się zmęczeniem i brakiem ochoty, ale do diabła, ma w domu kobietę. Nie jestem super atrakcyjną dupą, ale co nieco do zaoferowania mam, a ten sukinsyn traktuje mnie jak nałożnicę i robi to ze mną wtedy, kiedy łaskawie nabierze ochoty.
Niech to szlag! Od kilku dni chodzę mokra, mam dni płodne i niemal leje się ze mnie, a on nawet na mnie nie spojrzy.
Ala nie waaali mu paaaały! – ...
... Idiotyczny dzwonek, z którego zazwyczaj się śmieję, a teraz nie mam najmniejszej ochoty na radość wyrywa mnie z letargu. Biorę telefon w zabrudzone ręce.
Ktoś obcy, bo na numery z książki mam ustawiony inny dźwięk. Odbieram.
- Agata Frykowska, słucham.
- Potrzebuję przepchać rurę.
Pierwszy raz od bardzo dawna milknę nie potrafiąc odnaleźć w głowie właściwej odpowiedzi. Niski, męski głos, na pierwszy rzut ucha, jeśli tak to można określić, stanowczy i dość władczy. Jestem słuchowcem, więc rozpoznaję po głosie bez większego problemu charaktery ludzi, a rozmowa telefoniczna jest do tego dobrym narzędziem.
- To jakiś żart? – odpowiadam po kilku sekundach ciszy – Jeśli tak, to proszę łaskawie się rozłączyć.
- Proszę posłuchać – Gość po drugiej stronie najwyraźniej dobrze się bawi. Przypuszczam, że kumple słuchający w tle również – Zapchał mi się odpływ, kolanko czy jak to się tam nazywa. To wolno stojąca wanna. Nie mam pojęcia o hydraulice, nawet nie wiem, jak się do tego zabrać. To nie żart, potrzebuję pomocy.
- Jeśli robi pan sobie jaja, to będzie z panem kiepsko, kiedy przyjadę na miejsce – Badam go, ale sądząc po głosie mówi prawdę – Próbował pan odetkać przepychaczem sanitarnym?
- Eee, czym?
- Gumowe kółko, które przysysa się do powierzchni płaskiej – Boże, kto to jest? Urwał się z choinki? Gdzie on żyje? Na Marsie?
- Aaa, takie na drewnianym kijku? Tak, wypłynęło trochę brudu, ale nic poza tym. Proszę mi pomóc, zapłacę z premią – W jego głosie zaczyna ...