Przepchaj mi rurę
Data: 23.04.2022,
Kategorie:
sąsiedzi,
hydraulik,
Anal
humor,
seks w samochodzie,
Autor: XXX_Lord
... spróbować tego za jakiś czas po raz drugi – Pogadasz z naszą kierowniczką, poznacie się i zobaczymy – Zawiesza na chwilę głos – Przyjdziesz?
Zastanawiam się przez moment trzymając ich w niepewności.
A co mi tam, spróbuję.
- Dobrze, jaki adres?
- Weź wizytówkę – Uśmiechnięty podaje mi tekturowy kartonik – Jutro punkt dziewiąta?
- W porządku – Z wahaniem odbieram od niego papier i ruszam w kierunku wyjścia.
- Agata? – Zatrzymuję się w progu salonu nie odwracając głowy – Bardzo się cieszę, do zobaczenia jutro.
- Cześć – Rzucam za siebie i po chwili siadam za kierownicą Transita.
Co za popieprzony dzień!
Ała, mój tyłek! Boli już dzisiaj, a co będzie jutro? Rozmowa na stojąco?
Pół godziny później podjeżdżam pod dom.
Zatrzymuję się sto metrów od bramy i wyłączam silnik.
Co ja do cholery zrobiłam?
Zdradziłam męża z dwoma klientami, których wcześniej w życiu na oczy nie widziałam.
Uprawiałam z nimi seks analny.
Seks analny!
Nigdy nie pozwoliłam się tam nawet dotknąć mężczyźnie, a dziś...
Zrobiłam z nimi w zasadzie wszystko.
W dodatku jeśli wszystko jutro dobrze pójdzie będziemy razem pracować.
A teraz mam ...
... wrócić do domu i tak po prostu z nim rozmawiać?
- Naprawiałaś kolanka połowy Białołęki? – Słyszę w progu zrzędzenie wchodząc do domu – Ile mam na ciebie czekać?
- Nie, rżnęłam się z klientami przez kilka godzin, a naprawę wykonałam w kwadrans – Rzucam w odpowiedzi kierując się do łazienki. Mam gdzieś jego reakcję, muszę obejrzeć pupę.
- Co z obiadem? – Gówno, ugotuj coś w końcu sam, leniu!
- Jestem zmęczona, zamów coś sobie do cholery!
- Ja pierdolę, co za dom, kurw... – Stek bluzgów znika razem z nim.
Wlewam wodę do wanny i wchodząc do niej zatrzymuję się w stojąc w wodzie.
Powiedziałam mu wprost, że go zdradziłam, a on nawet się nie zastanowił i nie spojrzał na mnie, czy żartuję.
Po co mi taki mąż? Po cholerę się męczyć?
Miarka się przebrała, od jutra czas na zmiany. Może nie na przygodne rżnięcie z nowo poznanymi osobnikami rodzaju męskiego, ale na zmiany w życiu i w pracy.
Na myśl o steku bluzgów i narzekań, jakie usłyszę, kiedy zakomunikuję mu o jutrzejszej rozmowie uśmiecham się pod nosem.
Taaak, to jednak jest dobry dzień. Popieprzony i dziwny, ale dobry.
A jutrzejszy zapowiada się na jeszcze lepszy. Oby nim był.