Nie - Boska opowieść (IV)
Data: 22.08.2019,
Kategorie:
piekło,
diabeł,
miłość,
Brutalny sex
Autor: Nazca
... dziewczę sprawiało wrażenie słabego i bezwolnego, budziło litość, ale kobiecy instynkt widział w niej rywalkę do Szemchazajowego serca... Ryzyko było zbyt wielkie...
Muszę to przerwać! Natychmiast! Postanowiła księżniczka, po czym zwróciła się do Lilith.
— Wybacz Wielka Boginio, ale muszę cię zostawić... — Wielka Bogini zapatrzona w kopulującą parę, tylko skinęła ruchem głowy. Była zajęta. Stała w dziwnej, pochylonej pozycji. Ręka wyraźnie zjechała w dół ciała, zakradając się pod sukienkę. Bezwstydnie masturbowała się.
Wszyscy mnie lekceważą - Isztar stwierdziła ze złością i skierowała się ku schodom prowadzącym na niższe kondygnacje Wieży.
Nie wiedziała dokąd Aza zniknął z dziewczyną, toteż musiała go poszukać. Obeszła najwyższa piętro, zbadała wszystkie pokoje, ale śladu męża nie znalazła. Zeszła niżej, obejrzała dostępne pomieszczenia z podobnym skutkiem. Straciła cierpliwość.
— Służba, służba — zaczęła krzyczeć.
—Tak Pani! — jak spod ziemi wyrosła tuż przed nią Mata Hari. — W czym mogę pomóc?
— Szukam swojego małżonka, czy wiesz gdzie przebywa?
— Niestety, nie spotkałam go... — kobieta zorientowała się, że jej Pani jest w wybitnie złym humorze. — Jednak mogę pomóc się zrelaksować... Zatańczyć, albo wykonać masaż całym ciałem... A może coś więcej ? Spełnię każde Pani życzenie!
— Szemchazaja, głupia krowo, znajdź Szemchazaja! — odpowiedziała Isztar i uderzyła służkę w policzek.
— Spierdalaj suko — siarczysta odpowiedź Mata Hari na chwilę ...
... zamknęła usta księżniczce. Tego się po służącej nie spodziewała. Szybko jednak odzyskała rezon...
— Wynoś się stąd Klępo! I nigdy nie wracaj!
— Nie mam zamiaru przebywać tu dłużej! Towarzystwo wybitnie mi nie odpowiada— Mata Hari odwróciła się na pięcie i jak powiedziała, tak zrobiła. Zdumionej Isztar pozostało tylko oglądać jej plecy.
— Zadziwiająca impertynencja! — usłyszała Czterdziestego Czwartego stojącego nieopodal i przyglądającego się całej sytuacji. Nareszcie, ucieszyła się księżniczka - ordynans Szemchazaja musiał wiedzieć, gdzie znajduje sie jego pan.
— Zabij ją! — zwróciła się do mężczyzny.
— Tego nie mogę zrobić.
Odmowa zirytowała Isztar. Wszyscy jakby się zmówili przeciwko niej, a przecież to miał być jej czas! Czas zemsty na Belzebubie, czas ciąży i wielkiej, niezmąconej miłości z Szemchazajem! A tu tymczasem zjawiają się makolągwie jak Diabla, mąciwody jak Adela, czy szachrajki - Mata Hari... I jeszcze Czwarty odmawiający wykonania rozkazu...
— Skoro nie możesz, albo nie chcesz jej zabić, wskaż mi miejsce pobytu Szemchazaja! — zażądała kategorycznie.
— Tego też nie mogę zrobić...
Isztar miała już dosyć, ze zdumienia i złości wybałuszyła oczy, zacisnęła zęby. Czy w tym domostwie nikt jej już nie poważał?
— Skoro nie możesz zabić suki, ani umożliwić spotkanie żony z mężem — księżniczka nawet już nie próbowała ukryć swej frustracji. Ton głosu, zaciśnięte pięści, pochylona bojowo sylwetka zdradzały stan ducha niewiasty. Aż wreszcie dała ...