Nie - Boska opowieść (IV)
Data: 22.08.2019,
Kategorie:
piekło,
diabeł,
miłość,
Brutalny sex
Autor: Nazca
... ujście swej złości — To idź do diabła!
— A to zrobić mogę — odparł spokojnie Czterdzieści i Cztery i nie bawiąc się w zbędne ceregiele, rzucił się na Isztar. Kobieta próbowała zrobić unik, ale z kimś tak sprawnym jak ordynans Azy, nie miała szans. Czwarty był za szybki. Pochwycił księżniczkę, usta zakneblował, a ręce związał za plecami.
Była jego.
— Przykro mi, ale ktoś oczekuje spotkania z tobą bardziej niż Szemchazaj...— powiedział, po czym przerzucił spętaną niewiastę przez ramię i znikł.
Krzyk i lament wypełnił Wieże Oriona. Zgraja rozhisteryzowanych demonic wpadła do komnaty. Przytuliłem Adelę, dając jej namiastkę bezpieczeństwa.
— Panie, Panie! Nieszczęście się stało! — rozpoznałem Mata Hari, którą znałem z umiejętności tanecznych. — Belzebub! Belzebub Panie porwał księżniczkę! Księżniczkę Isztar!
Byłem w szoku. Gdzie, kiedy, jak to się mogło stać?
— Tutaj Panie! We Wieży Oriona, Szatan się zjawił i uprowadził księżniczkę! — Mata Hari pośpieszyła z wyjaśnieniami.
— A gdzie Czterdzieści i Cztery!? Sprowadźcie go tu natychmiast! — rozkazałem.
— Panie! Czterdzieści i Cztery już sie udał w pościg za Belzebubem! — usłyszałem w odpowiedzi.
Nie mogłem czekać. Isztar była moją żoną i nosiła pod sercem mojego syna. A w rękach Szatana ich istnienie było zagrożone. Musiałem niezwłocznie udać się do Pałacu Trzeciej Świątyni.
Spojrzałem na Adelę, szukając wsparcia.
— Pamiętaj, że zawsze będę cię wspierać — odpowiedziała.
Tylko tego ...
... oczekiwałem.
Do pomieszczenia weszła Diabla Czerwonooka, była w pełnym rynsztunku bojowym. Krwiste oczęta błyszczały z podniecenia, dobrze znałem to spojrzenie - wszetecznica pragnęła oddawać się żądzy mordu. Jej dłoń niespokojnie macała rękojeść miecza.
— Szemchazaju, ty się tu pieprzysz z Adelką, a Belzebub kradnie ci żonkę spod nosa — Diabla jak zwykle nie przebierała w słowach. — Zrobimy więc coś wreszcie z tym skurwielem, czy nie?
— Niezwłocznie wyruszę do Pałacu Trzeciej Świątyni! — oznajmiłem, po czym zwróciłem się do Mata Hari — przynieś mi moją zbroję i miecz!
Dziewczę ukłoniło się nisko i pobiegło wypełnić rozkaz.
— Ty? Sam? Idę z tobą! — wtrąciła się Czerwonooka. Była rozgniewana. — Chcesz mnie tu zostawić? Tak jak ją? — ruchem ręki wskazała na Adelę. — Ja nie jestem taka! Nigdy nie rezygnuję z walki! Nawet nie próbuj mnie powstrzymywać!
Oczywiście musiałem ją powstrzymać. Nosiła przecież pod piersią moją córkę. Malutką Xenę... Jakże więc mógłbym ryzykować życie matki mojego dziecka?
— Zostaniesz tutaj strzec mojego domostwa...
— Nigdy!
— A jednak to uczynisz, przez wzgląd na naszą córkę... — starałem się być wielce przekonującym. — Potrzebuję kogoś, kto mógłby obronić wieżę, w przypadku niespodziewanego ataku diabłów Belzebuba. Tylko ty się nadajesz...
— Nigdy tobie tego nie wybaczę!— Diabla zacisnęła pięści. Czerwonymi tęczówkami oczu rzucała kurwikami w moją stronę. W tamtej chwili naprawdę mnie nienawidziła.
— A jednak zrobisz jak mówię! — ...