1. Nie - Boska opowieść (IV)


    Data: 22.08.2019, Kategorie: piekło, diabeł, miłość, Brutalny sex Autor: Nazca

    ... mówił, że stanowiło tylko iluzję, że ich ciała także były tylko mirażem. Uważał, że możliwości każdego demona są ograniczone jedynie wyobraźnią. Jednak ona nigdy nie potrafiła tego pojąć. Skoro życie po życiu w Piekle było jedynie iluzją, to dlaczego było tak realnie bolesne?
    
    Isztar uznała, że nic z tym nie zrobi. Otarła łzy. Przetarła usta, z których wypływała strużka krwi. Pozostało jej tylko jedno rozwiązanie.
    
    Popatrzyła na Belzebuba, triumfującego, z wielkim, sterczącym członkiem...
    
    ... I wyskoczyła do góry, odwróciła się i błyskawicznym ruchem złapała za wiszący na ścianie miecz. Nigdy nie miała broni w ręku, ale widziała jak robi to Szemchazaj. Skierowała ostrze ku Szatanowi.
    
    — Walka kutasa z mieczem — diabeł oblizał się po ustach — wspaniała gra wstępna. Dawaj malutka, zobaczymy, kto pierwszy wbije swe ostrze...
    
    Chropowaty śmiech wypełnił komnatę.
    
    Lecz Isztar nie miała zamiaru atakować. Nie chciała też się bronić. Odwróciła ostrze w swoją stronę, przykładając je do piersi. I naparła na broń, przeszywając ciało na wylot. Poczuła przemożny ból, dojrzała Belzebuba, któremu uśmieszek zgasł wreszcie z tej wrednej gęby. Nogi się pod nią ugięły, zakręciło się w głowie. Poczuła, że wygrała to starcie.
    
    I osunęła się na łoże bez życia...
    
    Czterdzieści i Cztery opuścił ponure wnętrza Belzebubowego pałacu. Oddalił skrupuły - zdrada zadana przyjacielowi i poświęcenie Isztar, stanowiło ofiarę, jaką musiał złożyć najwyższemu celowi. Swej ojczyźnie. Tego ona ...
    ... wymagała od niego. Przeszedł się po rozległym placu, który wraz z niesławnym budynkiem znajdował się w niecce Piekła. Powyżej, w oddali wznosiły się mury otaczające cały kompleks.
    
    Brał Czwarty udział w niezliczonych bitwach, na Ziemi i Piekle, wiele razy oblegał fortece i sam był oblegany przez wrogie siły. Znał więc wszystkie sposoby przygotowania obrony, rozbudowania fortyfikacji czy stosowania rozmaitych forteli. A pomimo tego był zmartwiony. W głębi duszy czuł, że na Szemchazaja wiedza zdobyta podczas wcześniejszych wojen, to za mało.
    
    Jako jego sługa, ordynans, wreszcie przyjaciel wielokrotnie pojedynkował się z nim na treningach. Powiadają diabły w Piekle, że Serafin jest najpotężniejszym wojownikiem spośród Aniołów. On natomiast miał być najmocniejszym wśród rasy ludzkiej. I pomimo tego za każdym razem, to Szemchazaj odnosił zwycięstwo. Czy w ogóle można było go pokonać?
    
    Stworzył Bóg go przecież jako niepokonanego wojownika, nazwał imieniem potęgi. I takim właśnie był Serafin. Potężnym i niepokonanym...
    
    A kim był on, Czterdzieści i Cztery? Zwykłym człowiekiem, zrodzonym z łona kobiety. Niepoprawnym romantykiem ponoszącym nieustanne porażki w walce o wyzwolenie swego narodu. Kimś, kto unicestwia nadzieje milionów. Kimś, kto zawiódł Boga! A teraz stał się także zdrajcą przyjaciela. Już nawet nie pamiętał swojego prawdziwego imienia...
    
    Jakże mógł myśleć, że jest wstanie mierzyć się z Szemchazajem?
    
    — Jestem zwykłym nieudacznikiem — gorzko podsumował.
    
    Upadł ...