-
Mea Culpa
Data: 24.04.2022, Kategorie: rozstania i powroty, stara miłość nie rdzewieje, Zdrada wspomnienia, uczucia, Autor: XXX_Lord
... ich dialog. – Wszystko śmierdzi tak, że nie da się wytrzymać. – A kanapki z dżemem truskawkowym? – Też śmierdzą. – Franek szedł w zaparte. – A miód? – Kolejny ulubiony składnik kanapek chłopaka został poddany zapachowej analizie. – Śmierdzi strasznie. – Chłopak zaczął wygłupiać się z ojcem. – A mały Franek, co gada głupoty? – Też śmierdzi – wybuchł śmiechem. – Zapytam cię o to samo przy kolacji, podczas zjadania trzeciej z kolei kanapki z dżemem, albo miodem – Mężczyzna zaśmiał się po raz drugi i odbił kartę płatniczą w czytniku, po czym sprawnie spakował zakupy do toreb i ruszył w kierunku wyjścia. Cholera, miałem tu wstąpić wcześniej. – Jego wzrok padł na sklep z biżuterią, nowo otwarty, przed mniej więcej tygodniem, znajdujący się w drodze do podziemnego parkingu – Franek! – zawołał syna – Musimy jeszcze wejść tutaj. – O nie!!! – Chłopiec ze złości zaczął tupać w podłogę butami – Nigdzie nie idę!!! Cześć, czapka i parasol!!! – Ruszył w kierunku ruchomych schodów. – Miałem nadzieję, że wyjście w weekend do kina na Strażaka Sama albo Psi Patrol zrekompensuje ci nieco tę niedogodność. – Przekupuję własne dziecko. Jestem patologicznym ojcem. – Strażak Sam to może iść sobie do dupy!!! – wypalił wściekły chłopiec, czym spowodował opad szczęki mężczyzny i parsknięcie przechodzącej obok młodej kobiety. – Słownictwo, młodzieńcze. – Mężczyzna obniżył głos i spojrzał karcąco na chłopaka, który z zawadiackim wzrokiem, niewzruszenie spoglądał w jego ...
... twarz. – Porozmawiamy o tym w domu. Potrzebuję tam wejść, żeby kupić prezent dla mamy. – Prezent? – Nastawienie Franka zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. – Uwielbiam prezenty. I po co ja próbowałem go przekupić kinem? – Mężczyzna zerknął na potomka. – Ale nie dla ciebie, chcesz nosić dziewczyński pierścionek? – O fuuu. – Palec po raz kolejny powędrował w usta. – No dobrze, zgadzam się, ale jestem bardzo głodny. – Ciebie jest łatwiej ubrać, niż nakarmić. Nie mam nic na teraz, oprócz bułek. – Mężczyzna z westchnieniem wyjął ciepławą jeszcze grahamkę z torby z zakupami i zostawił wózek przed sklepem. – Zjedz i daj mi pięć minut, naprawdę muszę tam wejść. Stań sobie grzecznie za mną i poczekaj chwilę, okej? – Noo dooobrze, tato, już rozumiem. – Znudzony chłopiec zaczął przeżuwać bułkę, spoglądając z tęsknotą w kierunku schodów. – Dzień dobry, w czym mogę pomóc? – Młoda, dwudziestokilkuletnia ekspedientka, z uśmiechem „numer pięć” przywitała go w progu sklepu. – Dzień dobry. Na razie dziękuję, porozglądam się trochę. A jak znajdę coś ciekawego, to panią poproszę. – Oddał uśmiech, a kiedy odwróciła wzrok, otaksował jej figurę (niezły tyłek i fajne, kształtne cycki – podsumował), po czym zatopił swój wzrok w półki z biżuterią. Ilekroć spojrzenie padało na coś, co mogło spodobać się Darii, cena natychmiast zabijała jego entuzjazm. Cholera jasna, trudno będzie znaleźć coś, na co nie wydam majątku. – Zmartwił się nieco faktem, że to, co sobie upatrzył, ...