Mea Culpa
Data: 24.04.2022,
Kategorie:
rozstania i powroty,
stara miłość nie rdzewieje,
Zdrada
wspomnienia,
uczucia,
Autor: XXX_Lord
... Zmieniłaś się. – Stwierdził, bardziej dla siebie, niż mówiąc do niej.
– Tak – odparła – zmieniłam się. Ciężko było się nie zmienić po tym, co przeszłam. Zrobisz mi herbaty?
– Tak. – Pstryknął elektryczny czajnik, stojący za jego plecami na blacie. – Po co wróciłaś?
– Żadnego „tęskniłem za tobą, kocham cię"? – zażartowała, ale jej uśmiech szybko spełzł z twarzy, kiedy ujrzała jego oczy. Zmęczone, puste i smutne. Przeraziło ją to, co widzi, bo, momentalnie doszła do wniosku, że jej Kryniu był wrakiem człowieka.
– Wróciłam, bo kocham cię i chcę z tobą być. Obojętne, co się wydarzy w przyszłości, może się rozejdziemy, a może jedno z nas położy drugie do trumny. – Zdjęła płaszcz i stanęła naprzeciw niego, siedział na stołku i patrzył się w podłogę. Wzięła jego głowę w dłonie i zaczęła głaskać. – Nie wiem tego, ale nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie wróciła i nie spróbowała tego wszystkiego ułożyć. Razem z tobą. – Pogłaskała go po policzku. Patrzył na nią pustym wzrokiem.
– Nie wiem, czy dam radę – powiedział cicho, niemal niesłyszalnie. – Naczynie pękło i nie jestem pewien, czy uda mi się je posklejać. Jestem wrakiem człowieka, Wera – Łza potoczyła się po jego policzku – ostatnie miesiące są dla mnie niekończącą się jedną, wielką, czarną plamą. – Rozpłakała się, słysząc jego słowa. – Przepraszam, nie powinienem ci tego mówić, masz swoje problemy.
– Musiałam to zrobić. Gdybym nie odeszła, zabiłabym się po krótkim czasie, przepraszam – wyszeptała, nachyliła się ...
... nad nim i pocałowała go w policzek. Słony smak łez przeniknął przez kubeczki smakowe. – Czułam się winna śmierci męża i córki, winna rozbicia twojego małżeństwa. Widziałam się jako cholernie złą osobę, która zasługuje tylko na karę i wieczne potępienie. Przepraszam, Kryniu. – Klęknęła, wtuliła się w jego ramię i kołysała się razem z nim powoli. – Teraz jestem zdrowa, silna i jeśli ty potrzebujesz pomocy, mojego ramienia to jestem tu. Bo cię kocham i chcę spędzić z tobą jeszcze trochę czasu – uśmiechnęła się przez łzy – jakieś kilkadziesiąt lat.
– Dobrze cię widzieć. – Patrzył na jej twarz, głaskał ją po włosach i po czole. – Bardzo mi ciebie brakowało przez te kilka miesięcy. A tak w ogóle – Zorientował się, że przecież nie podawał jej adresu – to jak mnie znalazłaś? Przecież nie byłaś w tym mieszkaniu, tylko w poprzednim.
– Sąsiadka, ta starsza pani, która z tobą rozmawiała. – Patrzył na nią niewiele rozumiejącym wzrokiem.
– Wanda?
– Widzę, że się zaprzyjaźniliście, to dobrze – uśmiechnęła się ciepło. – Wanda to dobra osoba, jedyna, z którą rozmawiałam w trakcie… – umilkła.
– No co z tą sąsiadką?
– Zostawiłeś jej swój nowy adres. Na wszelki wypadek, gdybym wróciła.
Czy ja faktycznie go zostawiłem? Nie pamiętam, żyłem w amoku. – Próbował przypomnieć sobie, czy dał staruszce adres, ale kompletnie nie pamiętał pierwszych dni po jej odejściu.
– Nieważne. Może faktycznie zostawiłem. Zmieniając temat – Wstał, wyłączył piszczący czajnik i zalał szczura z ...