Edukacja Aleksandra (III)
Data: 28.04.2022,
Kategorie:
kochankowie,
dramat,
Brutalny sex
Autor: latarnia_morska
... dziwko, bo będzie bolało - wysyczał przez zęby.
Uniósł się nieco i pchnął. Członek bez problemu odnalazł drogę pomiędzy płatki muszelki. Ze zdumieniem poczuł, że jest wilgotna.
- Podoba Ci się, co? Chcesz go? Chcesz, żebym się w Tobie spuścił?
- Nieeee.....
Edyta, czując penisa Olka wchodzącego w jej cipkę, bezskutecznie szarpnęła się, próbując się uwolnić. Wiedziała, że nie ma żadnych szans. Był silniejszy od niej. Obezwładnił ją skutecznie. To nie był Aleksander, jakiego znała, miły, sympatyczny i inteligentny ciamajda. To był jakiś potwór z innego świata. Ktoś zupełnie obcy...
- Olek... Błagam... nie w środku... Nie... proszę... wszystko zepsujesz...
- O to mi chodzi, panienko. Właśnie o to...
Wbijał się w nią z całej siły. Jego złość potęgowała podniecenie. Był panem tego świata. Świadomym panem. Mógł zrobić co zechce. Nikt mu nie przeszkodzi...
- Olek, nieee... błagam...
- Zamknij się, powiedziałem. Nie skowycz mi tu - ponownie uderzył ją otwartą dłonią w głowę.
Zamknęła się. Leżała przerażona potulnie, jęcząc cicho, płacząc i przyjmując kolejne jego pchnięcia.
"To łatwiejsze, niż myślałem" - przyszło mu do głowy - "Taka władza jest bardzo łatwa. Mogę robić co chcę, kiedy chcę i ile razy chcę".
Poczuł, że zaraz się spuści. Przyspieszył tempo i zaczął wbijać się jeszcze mocniej, jeszcze głębiej. Edyta leżała jak lalka. Tylko jej ciche jęki i szloch wskazywały, że żyje.
Jego nasienie pędziło już kanalikami, zbliżając się do wylotu ...
... główki. Wbił się jeszcze raz, głęboko w cipkę, aby nie powiedzieć w szeroko rozwartą szyjkę macicy i znieruchomiał.
- Masz prezent, kurewko - stęknął, spuszczając swoją spermę głęboko w cipkę - Masz mojego dzidziusia...
Edyta zakwiliła jak dziecko, czując drgania członka tkwiącego głęboko w pochwie. Wiedziała, że trysnął swoim nasieniem w jej, jak przypuszczała, płodne wnętrze. To nie tak miało wyglądać... To wszystko miało być inaczej...
Aleksander podniósł się i spojrzał z satysfakcją na leżącą na ziemi z zamkniętymi oczami nauczycielkę. Podciągnął i zapiął spodnie.
- Olek.... dlaczego? - szept Edyty był cichutki.
- Już nie jestem Twoim żigolakiem. Nie jestem fajtłapą. Już nie...
Założył kurtkę, buty, zabrał torbę i wyszedł. Jego złość, napięcie, które towarzyszyło mu od samego rana, trochę opadło. Nie myślał o ewentualnych konsekwencjach. Nie zastanawiał się, czy to co zrobił, było dobre czy złe. Działał odruchowo, w złości, która kierowała całym jego postępowaniem. Teraz trochę opadła. Tylko trochę... Tak do połowy... Ale jeszcze istniała...
"Jedna z głowy" - pomyślał - "teraz pora na siostrzyczkę..."
Było już po południu. Na pewno już wróciła z pracy. Wsiadł do autobusu i pojechał na drugi koniec miasta. Po drodze wypił kilka kolejnych piw, wyrzucając puste puszki przez okno autobusu. Zostały ostatnie dwa. Schował je do torby.
Podchodząc pod dom Danki zastanawiał się, jak to rozegrać. Tak, najlepiej będzie, jeśli mąż będzie jeszcze w pracy, a ...