1. Wojenna zawierucha (I)


    Data: 01.05.2022, Kategorie: Fantazja Autor: Axisin

    ... plemienia Pak Sze on od razu kazał wysłać zwiad. Niestety jej ojciec był jedynym człowiekiem, który przejmował się zbieraniną nieludzi. Zarówno król Gustaw jej dziadek, jak i inni członkowie rady królewskiej bagatelizowali problem. Ozyr upierał się, aby wysłać armię nad Poze i rozbić niezorganizowane siły. Król nie dał zezwolenia swojemu zięciowi. Mimo że szczerze lubił - tak przynajmniej wierzyła Aila - Ozyra, nie zgodził się. Miał problem na północy z Kontem i jego nieobliczalnym i agresywnym królem. Właśnie dlatego potrzebne było małżeństwo Aili oraz Aherina - następcy tronu w Kryss. To on ze swoimi lansjerami miał być straszakiem na zapędy Kontu, a w razie wojny uderzyć ze wschodu. Owszem Aila nie była księżną Latartu, ale jej matka już tak. Królewska krew więc płynęła w żyłach Aili. Teraz to nie Kont był problemem, armia pod sztandarami Pak Sze była liczniejsza od sił, jakie Gustaw mógł wystawić. Teraz nie tylko Mortega - południowa strażnica jak nazywali ją władcy czterech królestw - była zagrożona, a cały Latart, może nawet wszystkie królestwa. Krasnoludy znajdujące się na terenie Latartu masowo dołączały do armii „wyzwoleńczej”, jak nazywali ją nieludzie. To już nie była zbieranina zwaśnionych plemion, tylko kilkudziesięciotysięczna armia. Może słabo wyszkolona i wyposażona, ale z każdym dniem silniejsza. Zbagatelizowanie problemu przez Gustawa mogło teraz doprowadzić do katastrofy.
    
    - Panienko! Panienko! Proszę się obudzić! - słowa Margrit zbudził ją ze snu. Sala ...
    ... balowa była daleko od murów, a mimo to słychać było już tutaj walkę.
    
    - Aila! - krzyk matki postawił ją na nogi.
    
    - Co się dzieje? - spytała przestraszona.
    
    - Mamy rozkaz zabrać panienkę na północ. - To był Kurtz kawalerzysta jej ojca. Wysoki, młody mężczyzna. Aila wiedziała, że Kurtz się w niej podkochuje. Schlebiało jej to, ponieważ Kurtz był przystojnym żołnierzem.
    
    - Ale jak to? Mnie? A co z resztą? - spytała - Jak bitwa?
    
    - Miasto padło, krasnoludy podchodzą pod zamek, mamy rozkaz natychmiast panienkę zabrać.
    
    Aila zbladła. Jeśli ojciec kazał ją ewakuować, to oznacza, że może nie utrzymać zamku. To z kolei oznacza śmierć jej bliskich.
    
    - Natychmiast! - krzyknął drugi kawalerzysta i pociągnął ją za rękę.
    
    - Nie! Nie! Zostaw! Matko! Każ im mnie puścić! - Zalała się łzami.
    
    - Idź dziecko, ratuj się - płaczącym głosem powiedziała kobieta. Podeszła do córki i pocałowała ją w czoło - zabierzcie ją.
    
    - Niee! - żołnierze siłą wyciągali ją z sali.
    
    Wyszli na korytarz i wtedy Aila zobaczyła bitwę. Na murach kotłowało się, przewaga krasnoludów była ogromna.
    
    - Na dół biegiem! - krzyk Kurtza otrzeźwiał ją. Teraz chciała iść z nim. Widząc krasnoludów dobijających żołnierzy jej ojca, płonące miasto, chciała uciekać.
    
    Minęli kilka komnat, zbiegali po schodach. Przed nią biegł Kurtz, za nią drugi żołnierz, którego nie znała.
    
    Gdy kierowali się w stronę północnej bramy, na jednym z korytarzy natknęli się na dwóch przeciwników. Wybiegli za nimi z drzwi po lewej ...