Gimpel Głupek
Data: 05.05.2022,
Kategorie:
wieś,
strefa osiedlenia,
Pierwszy raz
tajemnica,
sama prawda z pamiętnika,
Autor: MrHyde
... samozaparcia. Chyba nie obeszło się bez boskiej pomocy.
- Tylko trochę, Gimpel, ale obiecałeś, że tego nie zrobisz.
- Gniewasz się?
- Nie.
Nie wiem, jak długo pozostałem wtedy w Racheli. Pamiętam tylko, że poruszałem się w niej bardzo powoli. Rozpychałem sobą jej ciasne wnętrze. I było mi dobrze. Ona dyszała mocno, głęboko, przejęta powagą chwili.
- Jeszcze nigdy się tak nie czułem – szepnąłem do Racheli. Przez moment znów byłem w niej zakochany jak wtedy, gdy odezwała się do mnie w sieni.
- Ja też nie, Gimpel. – Myślę, że ona też na moment zapomniała o obecności swej starszej siostry.
- Musimy to przerwać, jeśli nie chcesz mojej śmietany w sobie – ostrzegłem ją w końcu przed niechcianym skutkiem.
- Dziękuję, Gimpel. Jesteś wspaniały. – O mało nie trysnąłem, tak mnie ucieszył ten szept pełen miłości.
Zakończyliśmy zabawę jak w poprzedni piątek. Rywka kucnęła obok mnie. Złapała w garść mój sztywny pędzel. Z podziwem powiedziała, że przypomina jej dorodną marchew. I energicznie ruszając ręką, wyzwoliła salwę białej cieczy.
W następny piątek nie dałem się już wydoić. Przewróciłem Rywkę na plecy, wbiłem się w nią najgłębiej jak się dało i wytrysnąłem w jej brzuchu. Tak jak Pan Bóg zaplanował, stwarzając Adama i lepiąc Ewę. Od tamtej pory co tydzień kładłem się na Racheli lub Rywce, czasami na obu. Nie zmarnowaliśmy już ani kropli nasienia.
Z ich młodszą siostrą rozmówiłem się przy innej okazji. W tajemnicy nawet przed bratem. Można powiedzieć, że ...
... znaliśmy się już z widzenia. Kiedy więc pewnego razu mijaliśmy się na drodze, szepnąłem, że chcę się z nią spotkać w ogrodzie. Za ulem. Tam mogliśmy się na chwilę schować i porozmawiać niezauważeni. Sara zgodziła się bez najmniejszych wątpliwości, zadowolona, że zainteresował się nią starszy chłopak. Mój status głupka jej nie przeszkadzał. Przynajmniej dopóki nikt o nas nie wiedział.
Za ulem, przykucnięci, umówiliśmy się na następne spotkanie. W stodole rabina, w narożniku, na kopie siana, następnego dnia po obiedzie. Akurat o tej porze dnia nikt z domowników tam nie zaglądał. Nikt nie powinien nam więc przeszkodzić w rozmowie. Zsunąłem z ramion Sary kokardy podtrzymujące sukienkę. Przyjrzałem się obnażonym piersiom. Spytałem, czy będę mógł je dotykać.
- A nie powiesz nikomu? Mój tata się nie dowie? – Kilka pytań i oczywistych zapewnień, że to, co robimy i o czym rozmawiamy, pozostanie tajemnicą, wystarczyło, by kiwnęła głową, że się zgodzi.
Może wydać się dziwnym, że jeszcze nie tak dawno zakochany po uszy w Racheli, poznawszy ciało jej matki i starszej siostry, zamierzałem obmacać następną dziewczynę. W dodatku tak młodą, niedojrzałą, jeszcze dziecinną. Rówieśniczkę i koleżankę Esterki. Rodzoną siostrę Racheli. Po zakochaniu w moim sercu nie było już jednak najmniejszego śladu. Słomiany płomień miłości zabłysł raz, w sieni. I się wypalił prawie natychmiast, zapewne w chwili kiedy pocałowałem ścianę. Zrozumiałem też, że na ożenek nie mam co liczyć. Nikt przecież nie ...