Gimpel Głupek
Data: 05.05.2022,
Kategorie:
wieś,
strefa osiedlenia,
Pierwszy raz
tajemnica,
sama prawda z pamiętnika,
Autor: MrHyde
... odda głupkowi córki za żonę. Przynajmniej nie pięknej i młodej. Szpetną dali mi kilka lat później, w innej wiosce. Szpetną i brzemienną, miesiąc przed rozwiązaniem. Jeszcze dołożyli dwie morgi ziemi, żebym się zgodził uznać bękarci pomiot. Ale to temat na inną opowieść. Wiedziałem, że szczęście w małżeństwie nie było mi pisane. Nie musiałem więc kochać żadnej kobiety. Nie na stałe. Nastawiłem się, by poznać ich jak najwięcej, posmakować, uszczknąć ich magii. Wykorzystać, ale też podarować trochę radości. Bawić, śmieszyć, zagłuszać smutek i samotność, taka jest rola głupka.
W stodole rozebrałem Sarę do naga. Położyłem ją na sukience i mojej koszuli jak na prześcieradle i zacząłem głaskać. Piersi, brzuch, buzię. W ślad za dłonią podążyły usta.
- Tak będziesz kiedyś karmić niemowlę – żartowałem, udając, że ssę jej sutki.
Nie robiły się twarde od tej pieszczoty. Nie za pierwszym razem. Pocałunki nie rozpalały dorastającej dziewczyny. Nie działały tak jak na jej starsze siostry. Niemniej na twarzy Sary malował się uśmiech niekłamanego zadowolenia. Momentami głaskanie piersi wywoływało łaskotki. Podobnie jak mizianie po bokach.
- Ale jesteś piękna. Podobasz mi się, odkąd cię zobaczyłem pierwszy raz w kąpieli. Uwielbiam twoje cycuszki – co jakiś czas chwaliłem urodę nowej przyjaciółki.
Przyjmowała te komplementy, niezbyt wyszukane, bez słowa protestu. Jak to kobieta, chciała się podobać mężczyźnie, więc miło jej było usłyszeć potwierdzenie, że istotnie komuś się ...
... podoba. Poza tym rozmawialiśmy na wszystkie możliwe tematy. Co tylko ślina przyniosła na język. Właściwie to Sara opowiadała, ja słuchałem uważnie.
Zwierzyła mi się na przykład, że do pamiętnego dnia, kiedy nasze spojrzenia się spotkały przez szybę kuchni, była zakochana w innym chłopcu. W swoim rówieśniku. Ale on najwyraźniej nie odwzajemniał jej uczucia. Podczas zabawy w ganianego biegał za innymi dziewczynami. Nie proponował wspólnych kryjówek podczas chowanego. A ona tak bardzo chciała, by ją ukradkiem pocałował.
- I piersi byś mu pokazała? – z satysfakcją uśmiechnąłem się na myśl, że to ja rozebrałem i pieściłem Sarę, a nie jakiś małolat, jeden z tych co biegali za mną i nazywali głupkiem.
- Chyba tak. Jakby zechciał. Na pewno.
Poskarżyła się też na swoje siostry. Że są wyniosłe i traktują młodsze rodzeństwo bez należytego szacunku. Zwłaszcza Rachela miała przepędzać Sarę i Daniela gdzie pieprz rośnie, jak tylko któreś z nich ośmieliło się wyrazić jakąś prośbę.
- Ona mnie nienawidzi! A Rywka zawsze bierze jej stronę – wyznała z bezsilną złością w głosie.
- Jak dalej będzie dla ciebie zła, to zostanie starą panną.
- Oby! Ha, ha! Ale nie, już ją tata wyswatał.
- Jak jej mąż przejrzy na oczy, to ją wygoni z powrotem do rodziców. Po co komu taka niedobra żona?
- A niech ją tam wyswatają jak najprędzej. Pójdzie na swoje i mnie nie będzie męczyć.
Nie mogłem wyjawić prawdziwej przyczyny niezadowolenia przyszłego męża Racheli. Przynajmniej dopóty, dopóki ...