Przyszywana siostra (I)
Data: 08.05.2022,
Kategorie:
Romantyczne
Incest
sexual fiction,
Autor: darjim
Sonia zadzwoniła do mnie do pracy.
- Wpadnę pod wieczór, co? - spytała - chciałabym trochę pogadać
- Dobra, ok
Nawet się ucieszyłem, bo nie lubię samotnych, piątkowych wieczorów. Na ten wieczór nie miałem akurat planów, więc dobrze się złożyło.
Sonia jest moją przybraną, albo: przyszywaną siostrą. (Nie wiem nawet, która nazwa jest prawidłowa). Ponad dwadzieścia lat temu spotkali się nasi rodzice. Oboje byli wtedy samotni i szukali szczęścia. Miałem pięć lat, Sonia siedem.
Teraz siedzieliśmy u mnie na miękkich fotelach z kieliszkami wina w rękach zasłuchani w dźwięki piosenek mojej ukochanej Adele.
Milczeliśmy, ale wcześniej Sonia pozwierzała mi się dość "obficie" i wyżaliła. Chodziło o to, że z Jackiem - jej facetem - przechodzili poważny kryzys. Nie dogadywali się, kłócili. Na szczęście nie dochodziło do rękoczynów (bo chyba bym go ubił), ale sytuacja była napięta. Jacek wziął Wiktorię (ich córkę) i pojechał do swej Matki.
Zaproponowałem, że obiję mu mordę, tak profilaktycznie, ale propozycja upadła.
- Zatańczymy? - spytała Sonia
Właśnie rozlegały się pierwsze dźwięki "Someone Like You". Podniosłem się z fotela. Jeśli chodzi o taniec to jestem drewniana noga, ale utwór był wolny i dostojny więc powinno obyć się bez strat w ludziach. Przytuliliśmy się do siebie, policzek do policzka. Sonia praktycznie przykleiła się do mnie. Między nami nie było żadnej szpary. Powoli stawialiśmy kroki.
Nie ukrywam, że cała ta sytuacja sprawiła mi dużą ...
... przyjemność...
Sonia, Sonik, Sonija, Cerwona Sonya, Sanyo, Sony - tak ją nazwałem. Lubiłem ją i nadal lubię. Nigdy nie było między nami jakichś większych spięć. Traktowaliśmy się raczej po kumpelsku, bo przecież przyszywane rodzeństwo, to żadne rodzeństwo. Nasi rodzice byli szczęśliwi ze sobą, czyli: wszystko grało.
A poza tym niezła z niej była laska. Niejednemu mojemu kumplowi "stawał" na jej widok, czego nie potrafili ukryć podobnie jak głodnych spojrzeń. Każdy był pod wrażeniem i to dużym. Ja też byłem, ale u mnie było gorzej, albo lepiej, bo te widoki miałem codziennie...
Teraz też wyglądała ekstra. Miała niezłą figurę, a duży biust i zgrabny, krągły tyłeczek... - po prostu - miodzio.
Prawdziwa kobieta, z krwi i kości, silna, świadoma swej kobiecej siły, wiedząca czego chce. W tym momencie wydała mi się jeszcze bardziej pociągająca niż dziesięć lat temu.
Było na czym zawiesić oko.
Do głosu doszły moje dawne pragnienia. Przypomniałem je sobie i odświeżyłem w pamięci...
Po raz pierwszy zobaczyłem w niej kobietę w wieku czternastu lat. Było to pewnego wieczora, gdy zamyślony wszedłem do łazienki. Nie zauważyłem, że była ona zajęta przez Sonię. A ona stała naga przed lustrem osuszając ręcznikiem swe ciało. Przed chwilą musiała wyjść z wanny.
Znieruchomieliśmy na kilka sekund zaskoczeni sytuacją. Co najdziwniejsze - milczeliśmy. Nie było żadnych pisków, wrzasków, nerwowych ruchów i tym podobnych rzeczy. Po prostu tak staliśmy.
Pochłaniałem ten niecodzienny ...