1. Egzamin dojrzałości (II)


    Data: 16.05.2022, Kategorie: nauczycielka, uczeń, rajstopy, bez seksu, bielizna, Autor: uczen_nr_10

    ... się poruszyły. Działałem automatycznie.
    
    - Wiem, jesteś troszkę... impulsywny – zaśmiała się – ale przeze mnie cierpisz ty. Ręka nadal boli?
    
    Zauważyła to? Nawet ja nie zwracałem na to większej uwagi.
    
    - Widziałam jak później masowałeś swój nadgarstek, mocno boli?
    
    Podniosłem lewą rękę i pokręciłem nią w różne strony na dowód, że wszystko jest w porządku.
    
    - Właściwie to już o tym zapomniałem. Troszkę spuchła, ale już tak nie boli.
    
    Podeszła bliżej i ostrożnie złapała mnie za dłoń. Obserwowała ją badawczo.
    
    - Nie chciała bym żebyś cierpiał przeze mnie.
    
    O co jej chodzi? Najpierw mnie ignoruje, teraz się o mnie martwi.
    
    - Właściwie to ja też muszę coś pani powiedzieć. Chciałem przeprosić za to, co wydarzyło się ostatnio po lekcjach. Byłem zbyt natarczywy.
    
    Gdy to powiedziałem strasznie się zaczerwieniła, ale wciąż trzymała mnie za rękę. Poczułem jak nagle ścisnęła ją trochę mocniej. Po jej policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.
    
    - Nie, to ja powinnam przeprosić... Nigdy żaden nauczyciel nie powinien tak postąpić, ale... – prawie szlochała. Zrobiło mi się jej żal. Boże jak ona była śliczna. Mimowolnie przyciągnąłem ją do siebie. Teraz jej głowa była wtulona w moją klatkę piersiową.
    
    Nawet przez ten gruby materiał czułem jej ciepło.
    
    - Proszę się nie martwić, nic się nie stało.
    
    Odchyliła głowę lekko do tyłu i spojrzała na mnie. Nachyliłem się w jej stronę i delikatnie pocałowałem w usta.
    
    - Nie powinniśmy, jestem mężatką, a w dodatku twoją ...
    ... nauczycielką.
    
    Nic nie odpowiedziałem, nachyliłem się i pocałowałem ją ponownie. Dłużej i mocniej niż poprzednio. Chyba uznała to za wystarczającą odpowiedź, kiedy odwdzięczyła się równie namiętnym pocałunkiem. Przez chwile całowaliśmy się jednocześnie idąc w kierunku starego tapczanu stojącego pod ścianą. Delikatnie położyłem swoją nauczycielkę na nim. Wyglądała tak niewinnie i bezbronnie leżąc z rękoma rozłożonymi po obu stronach głowy i nogami lekko zgiętymi w kolanach. Sweter zsunął się z jej prawego ramienia odsłaniając tak jasną, ze niemal przeźroczystą skórę. Pochyliłem się by móc ją pocałować, tym razem w szyję blisko obojczyka. Z każdym muśnięciem ust posuwałem się coraz wyżej, aż dotarłem do ucha. Lekko je przygryzłem, a w efekcie usłyszałem ciche westchnienie. Jedną nogą stałem na podłodze, a drugą oparłem kolanem o tapczan między jej nogami.
    
    Krew się we mnie gotowała, miałem ochotę zedrzeć z niej ciuchy, ale nie chciałem jej spłoszyć.
    
    Prawą rękę opierałem blisko jej głowy, a drugą zacząłem jeździć po jej łydce, potem udzie wciąż zbliżając się do pośladków. Przesunąłem głowę niżej, na wysokość jej brzucha. Podwinąłem sweter do góry, a moim oczom ukazała się blada skóra i mały pępek. Zacząłem ją po nim całować. Tym razem cicho jęknęła. Położyła ręce na swoich piersiach i zaczęła się po nich masować.
    
    Zszedłem jeszcze niżej i tym razem całowałem ją po udach. Najpierw nisko, blisko kolan, potem coraz wyżej, jednocześnie podwijając spódnicę, aż w końcu mogłem ...