Desperacja (II)
Data: 22.05.2022,
Kategorie:
bez seksu,
desperacja,
tęsknota,
Lesbijki
Autor: WstretnaLesba
... Wyślą ją na balet i dodatkowy angielski, zapewnią opiekunkę o najlepszych referencjach. Ale najpierw kredyt na dom, będą pierwszymi właścicielami, zaprojektują go wspólnie, choć łazienka i sypialnia będą przede wszystkim jej dziełem.
Gdy nadjeżdża mój pociąg, pod powiekami czuję wilgoć. To nie łzy żalu, złości, frustracji ani zazdrości. Płaczę, bo zachwyca mnie jej szczęście, życie, które sobie dla niej wymyśliłam, życie, które miałam prowadzić z moją, już nie moją, Alicją. Alicją idealną jak on, jak mąż panienki z okienka, moją Alicją. Nie moją. Pociąg hamuje. Jakieś grube, stare babsko próbuje wcisnąć się przede mnie, co by tylko zająć miejsce; nieważne, że ma wykupioną miejscówkę. Przepuszczam ją, bo starym, grubym babom wypada ustąpić pierwszeństwa, ale po drodze i tak trąca mnie walizką w łydkę. Pizda. Stawia bagaż na peronie, próbuje przecisnąć się do środka przez wysiadających pasażerów. Odpuszcza, czeka aż wszyscy wysiądą, sapiąc przy tym niemiłosiernie. Już wiem, z kim będę siedzieć w przedziale. Jestem na nią skazana.
Gdy pociąg pustoszeje, babsztyl wdrapuje się na schody; najpierw jedna stopa, za pomocą uchwytu przy drzwiach podciąga się do góry, sapie. Druga stopa; wielkie jak drzwi ...
... obrotowe dupsko faluje za nią w za ciasnych dżinsach. Dotarła do środka. Sapie. Obraca się i patrzy na mnie wyczekująco.
- Poda mi ten bagaż czy nie poda?!
Niewiarygodne. Podnoszę walizkę babsztyla, waży chyba ze sto kilo; wyręcza mnie jakiś mężczyzna. Baba przewraca oczami, łaskawie odbiera walizę, człapie w swoją stronę. Mam miejsce dwunaste, na szczęście przy oknie. Mam nadzieję, że jednak nie ona jest moim przeznaczeniem. Idę powoli za tą falującą kupą przetrawionego żarcia. Babsko, jak dobrze, mija drzwi przedziału oznaczonego numerami 12-19. Pustego przedziału. Nigdy w życiu nie miałam tyle szczęścia, co dziś.
Wchodzę do środka, zasuwam za sobą drzwi, następnie bordowe zasłony. Przedział wygląda całkiem nieźle; ma nawet długie, wąskie lustra nad fotelami. To rzadkie w TLK. Kiedyś często jeździłam z Alicją bez celu. To moja pierwsza podróż pociągiem, od kiedy jej nie ma. Pierwsza podróż pociągiem od czterech lat.
Nie mam siły wrzucać walizki na miejsce dedykowane bagażom, znajdujące się nad lustrami. Nie, żebym nie potrafiła jej unieść; raczej dałabym radę wrzucić do góry. Po prostu nie mam siły. Siadam na twardym miejscu numer dwanaście, wyciągam piersiówkę.
Nie wiem po cholerę jadę do Gdańska.