1. Wenus


    Data: 23.05.2022, Kategorie: dziewictwo, Fantazja bogowie, Autor: Milena.S

    Czas nie szczędził mi nerwów. Im bliżej było mi do dnia Namaszczenia, tym byłam bardziej podenerwowana. Nikt nie chciał mi powiedzieć na czym polegał ten rytuał. W dodatku wszystkie dziewczyny zaraz po namaszczeniu, zostały odsyłane do klasztoru.
    
    Planeta Wenus miała wiele nieznanych dla przeciętnych dziewczyn zakątków i dużo takich, do których nie wolno nam było wchodzić. Zaledwie trzy kolonie liczące po kilkanaście tysięcy kobiet, znajdowały się w północnej półkuli. Z niewielkimi odstępami między sobą tworzyły piękne, dopracowane metropolie, składające się głównie z niskich budowli w pastelowych kolorach, o równie wyjątkowych ogrodach. Rywalizacja między każdą z nas była ogromna, to też, każdy dom czy skrawek zieleni był nadzwyczajnie starannie wykonany, zróżnicowany i pomysłowy. Nie można było żadnego mierzyć tą samą miarą. Każdy był inny i każdy był idealny.
    
    Przemierzając właśnie park w swojej lekkiej, zwiewnej sukni, próbowałam się nacieszyć widokiem jaki znałam z dzieciństwa. Wychowywałam się bez rodziców tak jak każda dziewczyna na tej planecie. Podzielone w niewielkie grupy początkowo chowałyśmy się razem, aż do osiągnięcia wieku młodzieńczego, gdzie zaczynałyśmy żyć samodzielnie. Termin namaszczenia przypadał zawsze na dwadzieścia jeden nocy po swoich dwudziestych pierwszych urodzinach. Według wierzenia i tradycji właśnie tej nocy nasze serca i umysły otwierały się na moc i piętno bogini. Każda z nas od zawsze miała wpajane, że jest piękna jak bogini, mądra ...
    ... jak królowa i przeznaczona wielkim rzeczom. Zapatrzone w te bajki dojrzewałyśmy jak wypielęgnowane owoce czekające na jedną jedyną noc, po której nie miałyśmy zielonego pojęcia co się stanie. Każda z nas wyobrażała sobie te noc inaczej. Rzadko się zdarzało by do rytuału podchodziło więcej niż jedna dziewczyna. Byłyśmy dzielone tak, by ten wieczór był skupiony tylko na nas.
    
    Nie zastanawiając się dłużej nad swoją przeszłością przysiadłam na marmurowej ławce i zanurzyłam stopy w fontannie, w której pływało tak wiele róż, że woda przeszła ich zapachem.
    
    - Co tu robisz o tak późnej porze? Powinnaś się wyspać. Nie pozwolą ci spać dłużej
    
    Przyjaciółka, z jaką przez wiele wczesnych lat dzieciństwa dzieliłam piętro budynku, przysiadła obok mnie czujnie wypatrując cienia łabędzi lub innego ptactwa, które obdarzone wyjątkową mocą służyły za naszych ochroniarzy.
    
    - Jutro jest moja noc.
    
    - Wiem. Nie martw się. Za niespełna miesiąc do ciebie dołączę – odpowiedziała.
    
    - Myślisz, że trafimy do tego samego klasztoru?
    
    - Liczę na to. A teraz chodź. Mam złe przeczucia... ktoś chyba nas obserwuje.
    
    Wstałam i szybko pobiegłyśmy w stronę naszej alei. Mieszkałyśmy dość blisko siebie. Sylphia zajmowała owalny budynek z szerokim tarasem w kształcie sierpa obrośniętego wręcz do przesady pałkami wodnymi i innym zielskiem, rosnącym zazwyczaj w okolicach zbiorników wodnych. Ja natomiast po przeprowadzeniu wielu remontów, doprowadziłam niewielki domek do stanu, którego niejedna czarownica ...
«1234...7»