1. Wspomnienia luksusowej prostytutki: Geneza


    Data: 31.05.2022, Kategorie: prostytutka, Pierwszy raz Romantyczne Autor: enigma

    ... Zajęłyśmy stolik a Fede chichotała jak hiena, podniecona faktem, że może poczuć się jak prawdziwa miastowa panna, popijając kawkę z filiżanki w kawiarni. Wysupłałam parę euro z kieszeni i podałam jej. Zniknęła w kolejce do kasy, trzęsąc w tłumie swoim za dużym dekoltem. Siedziałam i czekałam, aż wróci, gdy nagle do mojego stolika przysiadł się facet. Miał około czterdziestki, przystojne rysy twarzy i gęste włosy zaczesane do tyłu, oprószone siwizną na skroniach.
    
    - Cześć - powiedział bezceremonialnie.
    
    - Tu jest zajęte - rzuciłam sucho.
    
    - Och, rozumiem. W takim razie zanim pójdę mogę zadać Ci pytanie?
    
    Skinęłam głową. Nie lubiłam być nieuprzejma.
    
    - Czy myślałaś o pracy modelki?
    
    Wybałuszyłam na niego oczy.
    
    - Co? - zapytałam, jakbym była opóźniona w rozwoju i nie zrozumiała prostego pytania.
    
    - Nazywam się Fabian Utrilla. Prowadzę agencję modelek. Masz świetne warunki, jesteś szczupła i wysoka, masz niebanalną urodę. Może mógłbym zaproponować ci współpracę?
    
    Pomyślałam wtedy, że to najtańszy bajer, wzięty z głupich, hollywoodzkich filmów, które oglądałam czasem na kablówce, bajer tak oklepany i beznadziejny, że momentalnie straciłam ochotę do dalszej rozmowy z tym kretynem.
    
    - Dziękuję, proszę pana, ale musi już pan iść. Zaraz wróci mój narzeczony. - rzekłam z największym chłodem, na jaki zdołałam się zdobyć. Facet uśmiechnął się delikatnie, jakby przejrzał to łgarstwo na wylot i wiedział, że ów narzeczony najzwyczajniej nie istnieje.
    
    - Jasne. ...
    ... Dobrze. Już idę - powiedział wcale nie rozczarowanym tonem, jakby często spotykał się z odmową - Na wszelki wypadek weź moją wizytówkę. Schowaj gdzieś, może kiedyś Ci się przyda.
    
    - Raczej nie - odparowałam sucho, ale wzięłam wizytówkę i wepchnęłam do kieszeni. Fabian Utrilla, rzekomy dyrektor agencji modelek a później jak się okazało, człowiek, przez które moje życie wywróciło się tył na przód, posłał mi ostatni uśmiech, po czym rzucił na stolik obok - na którym stała pusta filiżanka po kawie - banknot dwudziestu euro, wziął teczkę i gazetę i odszedł, zniknął, wmieszał się w tłum. Po chwili stanęła przy mnie siostra, z dwoma kawami latte, podjarana, jakby pierwszy raz wyszła do ludzi. Paplała coś, nie pamiętam, o barmanie, wystroju knajpy, Madrycie, potok słów, potok bezsensu. Siedziałam zamyślona, a w mojej kieszeni tkwiła wizytówka, czułam jej kształt wyraźnie. To śmieszne, że wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak ten świstek zwykłego zadrukowanego papieru zmieni moje życie...
    
    Tamtego lata zdarzyła się jeszcze trzecia rzecz, która zawiodła mnie tu, gdzie obecnie jestem. Tego samego wieczoru, po festiwalu Ognia przespałam się z Javierem. Wierzcie mi, lub nie, w swoim życiu żałuję tylko kilku rzeczy i jedną z nich jest to, że oddałam się własnemu kuzynowi. Po pierwsze, bo złamałam jedną z fundamentalnych zasad pożycia rodzinnego, po drugie, konsekwencje, jakie poniósł ten jedno-nocny seksualny wybryk, ciągnęły się za mną tak, jak pies ciągnie swój złamany ogon. Można powiedzieć, ...
«12...567...»