1. Wspomnienia luksusowej prostytutki: Geneza


    Data: 31.05.2022, Kategorie: prostytutka, Pierwszy raz Romantyczne Autor: enigma

    ... mnie zupełnie.
    
    Co gdyby ktoś wtedy wszedł do składzika? Ujrzałby mnie, małą puszczalską, która właśnie dała się bzyknąć obcemu wśród gumowych kół, siatek do wyławiania liści i butelek detergentów. Jezu, ojciec by mnie zatłukł.
    
    Cruz zaczął przyspieszać. Nie czułam już bólu, wręcz przeciwnie, jego ruchy były słodką rozkoszą.
    
    - O Boże, o Boże, o Boże - powtarzał jak zahipnotyzowany, co raz wsuwając i wysuwając się z mojej cipki - Taka delikatna, ciasna... Ja pierdolę... - Byłam pod wrażeniem, jaką władzę nad nim sprawuję. Do czego jestem zdolna go doprowadzić. Jaka moc we mnie tkwi. Poddałam się uczuciom i popłynęłam razem z Cruzem w słodką krainę niebytu.
    
    - Uwielbiam cię, mała. Jesteś niesamowita... Taka... Taka... Mok... mokra - westchnął przeciągle a ja odwróciłam się do niego.
    
    - Nie przestawaj - wycedziłam przez zęby. Cruz natarł z jeszcze większym oddaniem. Rżnął mnie zapamiętale, w skupieniu, co chwile mamrocząc pod nosem małe świństewka. Słyszałam, jak nasze ciała obijają się o siebie, ten dźwięk doprowadzał mnie do rozkosznego szału. Było mi dobrze. Spojrzałam raz jeszcze do tyłu, ujrzałam jego czerwoną twarz, gładki tors i tatuaż jaszczurki przylegający do moich lędźwi.
    
    - Zaraz skończę - sapnął Cruz prosto w moje ucho - Dochodzę... - pchnął jeszcze kilka razy i znieruchomiał.
    
    Ten pierwszy raz nie doszłam. Nie byłam nawet blisko, ale to się nie liczyło. Ważne było to, że odkryłam w sobie tą zdolność. To, że mężczyzna pożądający, to mężczyzna ...
    ... słaby.
    
    - To było... było... nieziemskie - powiedział chłopak naciągając spodenki. - Twój pierwszy...?
    
    - Tak. Byłeś świetny. - ujęłam jego podbródek i złożyłam pocałunek na rozpalonych wargach.
    
    Wyszłam ze składzika, a on nie próbował o nic więcej pytać. Po chwili także wrócił nad basen, uśmiechnięty i pewny siebie. Nikt nie zauważył naszego zniknięcia. Większość grała w piłkę w basenie, kilka osób leżało na leżakach, Fede, niczym wielka ropucha na liściu lilii wodnej, nawet o centymetr nie ruszyła się z zielonego materaca. Tylko Javier patrzył na mnie, a jego oczach zobaczyłam dziwny błysk. Wiedział.
    
    Jest jeszcze jedno wspomnienie związane z naszym pobytem w Madrycie. Dużo bardziej istotne jeśli chodzi o genezę mojej historii. Ostatniego wieczoru przed powrotem do domu wybraliśmy się z rodzicami na festiwal Ognia, w centrum miasta. W każdej uliczce panował tłok, nie wspominając już o rynku.
    
    - Powinni puścić rozwścieczonego byka między ten motłoch - zawyrokował ojciec ponuro, nie był przyzwyczajony do takiej gęstości zaludnienia - Rozlazło by się to wszystko do domu, do ciężkiej cholery.
    
    Taki właśnie był mój staruszek. Irytował się rzeczami, na które nie miał wpływu. Miał nadciśnienie i niedokrwistość, dlatego też pewnie zmarł dwa lata temu, dokładnie w moje 25 urodziny.
    
    Tamtego wieczoru rodzice pozwolili mi i Fede pokręcić się po mieście trochę samemu. Przeciskanie się w tym tłoku od razu mnie zmęczyło i namówiłam tą krowę, żeby usiąść w kawiarence na uboczu. ...
«12...456...9»