1. Alpejska gorączka


    Data: 23.06.2022, Kategorie: dojrzałe cnotliwe, narkotyki, Autor: sajmon

    ... zakazane! I jak w ogóle miałyby wyglądać takie seanse? Jak to działa? – dociekała, jakby pierwszy raz widziała na oczy kokainę. Zrozumiałem, że może na serio widziała ją po raz pierwszy, a wszystkie opowieści Markusa były literacką fikcją.
    
    – Rozkręca imprezę – odparłem
    
    – To znaczy?
    
    – Znikają zahamowania – powiedziałam, napierając w tańcu na jej ciało i patrząc bezczelnie w oczy. Ale ciocia Heike tylko uśmiechnęła się, jakby zawstydzona, po czym odsunęła mnie na odległość ręki, a po skończonym tańcu usiadła przy stole.
    
    Zupełnie już zdezorientowany zostałem sam na środku salonu i zagubionym wzrokiem rozglądałem się po twarzach bliskich mi osób. Impreza dogorywała. Zrobił się wieczór. Markus zaczął stękać, że jest już późno i dla niego najwyższy czas, a ojciec zalany w trupa siedział rozparty łokciami na stole z nieprzytomną twarzą.
    
    – Wstawaj, Staszek! – trąciła go ciotka, ale głowa ojca bezwładnie opadła na ramię, tak że o mało nie stoczył się z krzesła. – Upiłeś go Markus! – zwróciła się z wyrzutem do Steina – Teraz chodź, zaniesiemy go do łóżka.
    
    Ruszyłem się z miejsca i razem ze starym narciarzem wzięliśmy ciężkie, bezwładne ciało taty pod ręce. Ciągnąc je nogami po podłodze, zawlekliśmy go do pokoju, gdzie ciotka pościeliła na prędce łóżko. Byłem zdegustowany zepsutą atmosferą. Nie tak to sobie wyobrażałem, choć sam już zaczynałem wątpić w to, co mi się w głowie ubzdurało. Niemniej jednak zły z powodu fiaska moich planów najchętniej rozpłynąłbym się w ...
    ... powietrzu. Ale ciotka nagle zatoczyła się na mnie i chwytając pod ramię wystękała
    
    – Kreci mi się w głowie. – a odzyskawszy równowagę stwierdziła, że musi wziąć kąpiel – Zaraz mi przejdzie – dodała.
    
    Wziąłem ją pod rękę i zaprowadziłem do łazienki.
    
    – Pomóc ci ciociu? – spytałem nie wiedząc, po co to mówię. Przy wannie stała zgarbiona, zmęczona, starsza pani z wymalowanymi oczami i uszminkowanymi, zwisającymi ustami. Nagle otrzeźwiałem. „Idiota ze mnie! – skarciłem się w myślach – To przecież moja stara ciotka!”
    
    – Dziękuję, poradzę sobie. – odparła – Ale idź do salonu. Jest tam jeszcze tyle jedzenia i picia.
    
    Nie miałem już ochoty. Chore żądze opuściły mnie, a nastrój niestety zepsuł się nie do wytrzymania. Pobiegłem na górę, próbując wszystko uporządkować sobie w głowie. Zrozumiałem, że jestem chyba jeszcze strasznie niedojrzałym dzieciakiem, o przerośniętej wyobraźni. Nie znałem się na damsko-męskich grach, znajdując obiekt seksualnych fascynacji nie tam gdzie trzeba. A trzeba mi było wrócić do Renaty, kupić kwiaty, przeprosić i spróbować jeszcze raz, po bożemu, jak młodzi, grzeczni ludzie.
    
    Potrzebowałem zmyć z siebie cały ten chory klimat Alpenfieber, który niczym grzybnia rozrastał się w mojej głowie. Utopiłem pod strumieniem prysznica wstrętnego robaka, a kiedy skończyłem się kąpać, pobiegłem jak najszybciej rozmówić się ze Steinem. Chciałem usłyszeć zapewnienie, że wszystko, co opowiadał było czystą fantazją. Zapukałem do jego pokoju, ale nie było w środku ...
«12...91011...»