1. Księżycowa opowieść (III)


    Data: 03.07.2022, Kategorie: Fantazja wampir, Autor: deal

    ... Przeturlałam go na plecy kładąc się na nim i oplatając ramiona wokół jego szyi. Wciąż nie przestawałam go całować. Jego dłoń zaczęła niecierpliwie sunąć wzdłuż kręgosłupa, aż spoczęła na moim pośladku. Czułam pod sobą jego pobudzoną męskość. Gładził moje boki obiema dłońmi. Nasze pocałunki przybrały na sile. Artur wczepił palce w moje włosy i lekko odciągnął moją głowę od siebie. Spojrzałam w jego szkarłatnoczarne oczy.
    
    - Pragnę cię, Klaro.- Szepnął. Znów zaczęłam całować jego słodko-gorzkie usta. Złapał mnie w pasie i teraz to on był na górze. Poczułam jego ciężar. Rozkoszny. Całował moją szyję, szepcząc między pocałunkami moje imię, pieścił piersi, głaskał ramiona. W końcu splótł swoje palce z moimi i uwięził nasze ręce nad moją głową. Jego pocałunki stały się namiętne, głębokie. Kochał moje usta swoim językiem. Gdy lekko naparł na mnie biodrami poczułam jakby wybuchł we mnie pożar.
    
    - Kochaj się ze mną.- Powiedziałam z ustami przy jego uchu. Mówi się, że by wybuchł pożar wystarczy iskra. Taką właśnie iskrą były moje słowa. Z tym, że nasz pożar wybuchł w składzie paliw wysokooktanowych. Artur znów naparł na mnie biodrami. Mocno. Natarczywie. Aż sam jęknął głośno. Potem uniósł się nieco i poczułam jak napiera na mnie swoją męskością. Delikatnie. Powoli wnikał we mnie milimetr po milimetrze, aż zatrzymała go ta krucha bariera.
    
    - Jesteś pewna? - Spojrzał tuląc moją twarz w dłoniach. W odpowiedzi tylko musnęłam jego wargi swoimi. Pchnął mocniej i poczułam lekkie ...
    ... ukłucie. Nie spuszczając ze mnie wzroku zagłębiał się wciąż bardziej. Moje ciało ustępowało przed nim. Wpuszczało go wewnątrz siebie. Gdy doszedł do końca zatrzymał się na chwilę, pozwalając mi oswoić się z jego ciałem wewnątrz mnie. Był chłodny i niesamowicie twardy. Jakby miała w sobie kochanka z marmuru, ale idealnie dopasowanego do mojego gorącego wnętrza. Wycofał się równie powoli i później już kontynuował wspinaczkę na szczyt powolnymi mocnymi pchnięciami. Oplotłam go nogami, by czuć go jak najbliżej, jak najmocniej.
    
    - Tak słodka, taka ciasna...- Jęknął prosto w moje usta.
    
    Pokój znów rozświetliła błyskawica, a za oknem rozległ się głośny grzmot. Burza szalała na całego. Wiatr siekł deszczem w okno, wzmagając się z każdym podmuchem. Sprężyste, chłodne jak skała ciało Artura poruszało się we mnie w miarowym tempie. Oplatałam go całym swoim ciałem, nogami wokół pasa, a ramionami chwyciłam się jego pleców.
    
    - Och, Klaro.- Jego szybki oddech przechodził już w gardłowe jęki. Pchnięcia stawały się szybsze, bardziej natarczywe. Podpierając się na łokciu jednej ręki, drugą obejmował mój pośladek. Niecierpliwe usta pieściły moje ucho, karmiły mnie pocałunkami, sunęły wzdłuż szyi. Moje dłonie wciąż głaskały jego plecy, od barków po same pośladki.
    
    W pewnej chwili uniósł głowę i spojrzał na mnie z góry. Jego oczy zaszły zupełnie czernią, która teraz zdawała się wykraczać poza tęczówki. W rozkoszy uniesienia jęknął znów głośno, otwierając przy tym nieco usta. Przez tą krótką ...