Księżycowa opowieść (III)
Data: 03.07.2022,
Kategorie:
Fantazja
wampir,
Autor: deal
... pieczę nad nami, krwiopijcami i trzymał wszystkich silną ręką od kilku tysięcy lat. Zajmował się na przykład tym, byśmy nie rzucali się zbyt mocno w oczy. Jeżeli ktoś nie stosował się do tych zasad, był że tak powiem "neutralizowany". Jednym słowem - jego serce szybko opuszczało bezpieczną klatkę. Piersiową. Michaił był jednym z tych, którzy niepokornych albo upominali, albo właśnie wysyłali w niebyt. Wiedziałem już czemu zawdzięczam tą wizytę.
- Nie wpuścisz mnie? - zagadnął z uprzejmym uśmiechem. Czerń jego idealnie skrojonego garnituru zdawała się pochłaniać większość światła rozproszonego wokół.
- Oczywiście, przepraszam. Wjedź - otworzyłem drzwi szerzej. - Proszę tędy. - Wskazałem dłonią. - Usiądziemy na tarasie. Napijesz się czegoś?
- Słyszałem, że masz doskonały gust jeśli idzie o whisky. - Skłonił się lekko. - Chętnie sprawdziłbym te plotki. - Dokończył kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- Zapewniam cię, że są całkowicie słuszne.- Siliłem się na lekki ton, chociaż byłem zwyczajnie przerażony.
Mój lęk brał się stąd, że jak już wspomniałem, Michaił był jednym z najsilniejszych wampirów na świecie. A ja mógłbym stanąć w szranki z moimi pobratymcami, jak na przykład mój przyjaciel Dominik, czy kilku innych, ale nie z nim. Zbyt długo nie żywiłem się ludzką krwią, by móc walczyć z kimś takim jak on.
Przyniosłem dwie szklanki i jedną postawiłem przed Michaiłem. Podniósł ją i zaciągnął się aromatem bursztynowego alkoholu. Następnie spojrzał przez jego ...
... pryzmat na słońce i upił mały łyk.
- Wyborna - zwrócił się do mnie.
- Dziękuję - skinąłem lekko głową. - Czemu zawdzięczam twoją wizytę?
- A tak, byłbym zapomniał. - Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. Widok jego obnażonych kłów, nawet że w uśmiechu, wcale nie sprawiał iż poczułem się lepiej. Wręcz przeciwnie. - Widzisz, Arturze, doszły nas słuchy o twoich brzydkich poczynaniach, tutaj, na zachodzie. Nie muszę chyba tłumaczyć o czym... o kim, mówię, prawda? - Przestał się uśmiechać. Jego ton był tak lodowaty, że pomimo sierpniowego upału niemal czułem jak odmraża mi policzki.
- I fatygowałeś się do mnie przez pół Rosji i całą Polskę, by mi o tym powiedzieć? Doprawdy, Michaile, zbytek łaski. - Uśmiechnąłem się uprzejmie. Nie zdążyłem mrugnąć jak znalazł się przy mnie, niemalże podnosząc mnie z krzesła trzymając poły mojej koszuli. Jego twarz od mojej dzieliły centymetry. Raczej nie był w nastroju do żartów, o czym miałem boleśnie przekonać się za chwilę.
- Słuchaj, arogancki dupku, jestem tu, by dać ci jasno do zrozumienia, że górze nie podobają się twoje schadzki z tą długowłosą cizią, jasne? - W jego głosie było już wyraźnie słychać obcy akcent. - Więc bądź tak grzeczny i przestań posuwać swoją karmę, albo sam staniesz się nią dla nas. Nasi chłopcy na wschodzie ostrzą już kły by dobrać ci się do tyłka.
- Jeśli mogę. - Dotknąłem lekko jego ramienia i odsunąłem od siebie na tyle, na ile pozwalała długość jego ramion. - Po pierwsze, jestem zaszczycony, że sam ...