Księżycowa opowieść (III)
Data: 03.07.2022,
Kategorie:
Fantazja
wampir,
Autor: deal
... wręcz buzuje krwią, wodospadem krwi, dajesz nią na kilometr! Zrób coś z tym, do cholery! - Jęknął i znów zaczął pocierać czoło.
- Ale... Ale co ja mam zrobić?- Spojrzałam na niego bezradnie.
"Mam się natrzeć czosnkiem? Przybić gwoździem krucyfiks do pleców?"
- Daruj sobie czosnek.- Uniósł brew zaciskając swe zgrabne usta w poziomą kreskę.- Przybijanie gwoździem krucyfiksu do pleców mogłoby tylko spowodować krwawienie. A tego bardzo nie chcemy!- Pokiwał głową.- Jak to co masz zrobić?- Spojrzał na mnie zaskoczony jakby dopiero dotarło do niego moje pytanie.
- No... no, co mam zrobić?- zniecierpliwiłam się.
- Co za szajs, słowo daję, co za szajs!- Krzyknął wyrzucając ręce w górę i wyszedł z pokoju. Stałam tam zupełnie zdezorientowana całą sytuacją.
- Chodź tutaj! - Usłyszałam jego głos z dołu. Zeszłam na dół, stał w kuchni przy otwartej szafce.- Weź to.- Wskazał palcem z miną jakby znajdowało się tam coś wyjątkowo paskudnego. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam metalową puszkę i jakieś buteleczki.- Weź puszkę.
Wzięłam ją i podniosłam wieczko. Poczułam silny zapach lawendy.
"Ach, więc to jest talizman..."
- Zaraz będę rzygać. - Zasłonił dłonią usta.- Weź jedną. Wystarczy, że wsadzisz ją do kieszeni.
- Lawenda?- Podniosłam jedną z kuleczek zrobionych ze splątanych gałązek.
- Tak. Zamknij to zanim będziesz miała jeszcze jednego półtrupa na karku.
Zamknęłam pudełko i odłożyłam je na miejsce. Kuleczkę wsadziłam do kieszeni.
- No, trochę lepiej.- ...
... Odsunął dłoń od ust.- Usiądźmy na chwilę, proszę.- Wskazał wysokie krzesła.
- Ale Artur...
- Artur może chwilę poczekać.- Przerwał mi.- Za to ty...- Wskazał na mnie palcem.- Chyba musisz mi wyjaśnić parę rzeczy.- Otworzył lodówkę i wyjął z niej whisky. Pociągnął duży łyk i zrobił głośny wydech. - Łał, wypala mózg.
- Daj mi to.- Wyrwałam mu butelkę z dłoni i również się z niej napiłam. Zabrakło mi tchu, gdy poczułam ogień w przełyku.
- No, widzę że się zaprzyjaźnimy.- Uśmiechnął się zawadiacko.- Wiem kim jesteś.- Usiadł na krześle i pociągnął kolejny łyk.- Ja nazywam się Dominik. Dominik Griegorij, jestem przyjacielem Artura. To są dobre wieści. Złe są takie, że waszym tete-a-tete zainteresowali się ci z góry.
- Ci z góry? - Spojrzałam zaskoczona.
- Ja pierdolę, ty o niczym nie wiesz.- Jęknął i oparł czoło na dłoni.- Wiesz chociaż kim są wampiry?
- Nie przesadzaj.- Uniosłam brwi.
- No, dobrze... Opowiem ci.
Dominik opowiedział mi trochę o ich kulturze, jeśli mogę tak to nazwać. Mówił o strukturze władzy jaka panuje w ich świecie. Nie wiedziałam, że w ogóle mają coś takiego. Dowiedziałam się również, że stan w jakim obecnie znajduje się Artur, jest poniekąd moją winą, a także co powinien zrobić, by góra dała spokój naszemu związkowi.
"Ja, wampirem?!"
- Faktycznie, niezły szajs. Chodźmy do niego, dobrze? - Znów się zmartwiłam.
- Chodźmy.- Wstał z krzesła. Puścił mnie przodem. Szłam po schodach i czułam jego palące spojrzenie na plecach.
- ...