Dom w lesie - Zapach lasu…
Data: 03.07.2022,
Kategorie:
Incest
Pierwszy raz
Zdrada
wakacje,
Autor: CichyPisarz
... i zdobyła się tylko na ledwo widoczny uśmieszek.
- Słuchaj - dodał Hubert. - Na przyszły rok planuję wymianę całego ogrodzenia. Belki gniją. Nie wytrzymają zbyt długo. Co ty na to, by trochę dorobić? Ja na to nie mam czasu - zamarudził, mając przekonanie, że to nudna fizyczna praca, ale dla młodziana jak znalazł. Poza tym fucha dość prosta, a Igor nie raz udowodnił, że ma zmysł majsterklepki.
Pierwsze co Igor zrobił, to spojrzał na ciocię. Była zmieszana, ale spoglądając młodzianowi w oczy, wyraziła zgodę przymknięciem powiek, jakby wiedziała, że on czeka na jej zgodę.
- Ok. Super - udał trochę sceptyczny stosunek do propozycji, choć w jego wnętrzu buzowały przyjemne emocje. Już widział, co będzie robić ciotce.
Na planowanie przyszłorocznych wakacji było jeszcze sporo czasu. Termin był dość odległy i kto mógł przypuszczać, co się wydarzy, ale Igor w głębi siebie wiedział, że w przyszłym roku przyjedzie tu na pewno, z radością. Właśnie spojrzał na falującą krawędź spódniczki cioci, która obróciła się tyłem, by zalać wrzątkiem kawę. Znowu kusiły go nie tylko kształty ciała, ale też krawędzie mocno wyciętej bielizny, odznaczającej się pod materiałem okrywającym pośladki. Na bank tu wpadam! - zapowiedział w myślach.
Bóg jej świadkiem, że miała ochotę skręcić w las i pożegnać Igora w bardziej wyszukany i przyjemny sposób, niż nakazywał obyczaj. Jechali samochodem i oboje rozmawiali o drobiazgach i nieistotnych sprawach, chociaż w głowie myśleli tylko o minionej ...
... nocy. Dla obojga nocne spotkanie było prawdziwym egzaminem z życia. On nie spodziewał się, że tak łatwo odnajdzie się w świecie seksu, ona, że chłopak dostarczy jej tyle wrażeń i najprawdziwszej rozkoszy, że tak to wszystko na nią zadziała. Wciąż ukrywali prawdziwe oblicze. Jakby musieli założyć maski niepamięci dla wydarzeń ostatnich kilku godzin, nie mogli nawet o tym wspomnieć, wszystko za sprawą wpatrzonej w ekran telefonu, siedzącej na tylnim siedzeniu znudzonej Magdy.
Odjechał. Machnął jej na pożegnanie ręką, jak koleżance. To nie był gest skierowany do jej córki, ona o tym wiedziała. Trudno było Lenie pogodzić się z tym, że go nie będzie. Przyzwyczaiła się do jego obecności. Znowu wspomniała moment opuszczania pokoju Igora w nocy. Myślała, że padnie z wyczerpania, była wyzuta z energii. Teraz czuła się podobnie, ale w każdej chwili oddałaby się temu pojętnemu kochankowi.
Drzewa przelatywały za szybami samochodu, na drodze nie było widać innego uczestnika ruchu, świat zdawał się być wymarły. Lena skręciła na szutrową drogę, prowadzącą do gospodarstwa, po chwili przejeżdżała już leśną utwardzoną ścieżką, kończącą się wjazdem do ich posesji. Już dawno przyzwyczaiła się do nazwy leśniczówki, której używali wszyscy mieszkańcy okolic - Dom w lesie. Idealnie pasowała to do tego miejsca.
Dlaczego ja zmarnowałam tyle dni! - zarzuciła sobie, kiedy po wyjściu z samochodu, spojrzała na swój dom, szczególnie w stronę okna pokoju, w którym zamieszkiwał Igor. Teraz postąpiłaby ...