1. Klin


    Data: 11.07.2022, Kategorie: kleryk, Nastolatki chemia, podstęp, internet, Autor: MrHyde

    ... umawialiśmy.
    
    — Dobrze. Możemy rozbić na raty: dwie po jednym buziaczku.
    
    Agnieszka cmoknęła go w policzek.
    
    Justyna po takim samym eksperymencie wyszła z łazienki purpurowa.
    
    — Jak było? — zapytał Piotrek.
    
    — Mówiłeś prawdę. To Belzebub! — udała oburzoną. Chwilę potem, jak atmosfera stężała, zaśmiała się do rozpuku. — No dobra! Fajny był ten eksperyment! Teraz twoja kolej, Aga.
    
    Nie powiedziała Piotrkowi, że uiściła żądany rachunek, ani że Darek pomacał ją po piersi. Tylko raz i tylko chwilę. Obiecał, że jak Agnieszka da mu buzi z języczkiem, to przy następnym pokazie będzie trzymał ręce przy sobie.
    
    Tak też się się stało. Justyna za każdy kolejny instruktaż dziękowała symbolicznym całusem w policzek. Agnieszka zamiast eksperymentować chemicznie, opierała się o tors instruktora i przyjmowała masaż piersi.
    
    — Daj buzi, Aga — szeptał przy tym Darek
    
    Zgadzała się raz po piątym, raz po dziesiątym powtórzeniu. A raz Darek w ogóle nie musiał prosić. Bo już na wstępie pocałowała go z języczkiem.
    
    Tylko raz musiała się bronić — to był ostatni zaplanowany pokaz — kiedy dłoń Darka bez pozwolenia wtargnęła pod t-shirt.
    
    — Darek, nie! Proszę — protestowała szeptem, próbując wyrwać się z rąk ukochanego lubieżnika.
    
    Darek nie posłuchał. Całował dziewczynę po szyi i macał piersi:
    
    — Ćśś, Aga... Masz takie twarde suteczki... Nie mogę się powstrzymać.
    
    — Darek, nie! Musimy iść, bo się domyślą.
    
    — To niech się też całują. Uwielbiam twoje piersi. Całą cię ...
    ... uwielbiam.
    
    Też się całowali. W pokoju, za zamkniętymi drzwiami.
    
    — Dziękuję, że mnie tu wziąłeś — powtórzyła Justyna, podając usta do kolejnych pocałunków.
    
    Piotrek starał się czule całować po równo obie wargi.
    
    — Dziękuję, że przyszłaś.
    
    — Oni na pewno też się teraz całują — powiedziała szeptem. Wyswobodziła się z objęć i zapytała z poważną miną: — Chcesz coś zobaczyć?
    
    — Chcę.
    
    — Okey. — Uniosła t-shirt pod brodę. — I jak?
    
    — Nie wiem, co powiedzieć, Justysiu. Nigdy jeszcze nie widziałem dziewczyny... Jesteś po prostu piękna... idealna... wspaniała... — Jąkał się, szamotał z myślami.
    
    — Jak to? Myślałam, że miałeś już kogoś przede mną. Mówiłeś...
    
    — Mówiłem, ale to było dawno. Nie byłem z nią tak blisko. Nie widziałem jej nago — zmyślił i skłamał.
    
    — Aha — ucieszyła się Justyna. — Schowam je już, zanim oni wejdą. A podobają ci się moje piersi w ogóle?
    
    — Kocham cię.
    
    Smutno wypadło to wyznanie miłości. Zamiast się cieszyć, fałszywy uczeń liceum poczuł lęk i wyrzut sumienia. Bał się, że jak tylko prawda wyjdzie na jaw, alchemia się skończy, miłość, zaufanie, nadzieja na bycie razem prysną jak bańka mydlana. W sercu oszukanej dziewczyny zostanie żal, toksyczne poczucie zawodu, nienawiść do oszusta. A oszust wróci przegrany do swego dawnego życia, do celibatu, do seminarium, do samotności.
    
    — Ja też — odpowiedziała Justyna. I muszę ci jeszcze coś powiedzieć...
    
    Powiedziała o imprezie z okazji urodzin Agnieszki, która miała się odbyć za parę dni w ...
«12...121314...»