Klin
Data: 11.07.2022,
Kategorie:
kleryk,
Nastolatki
chemia,
podstęp,
internet,
Autor: MrHyde
... płytkę miedzianą w kwasie azotowym.
— Jak wam się podoba lazur oceanu? — Darek pochwalił swe dzieło. — Kto pierwszy ściąga bikini i idzie ze mną popływać?
— Ale śmierdzi! — odpowiedziała jedna z adresatek pytania o wspólną kąpiel.
— To siarka? — spróbowała zgadnąć jej przyjaciółka.
— Ten Lucyfer chce was zaciągnąć do piekła, a nie nad lazurową lagunę — odezwał się też Piotrek.
— Lucyfer niosący światłość — skontrował natychmiast rzeczony diabeł głosem czarnoksiężnika. — A teraz, proszę państwa, uwaga! Przechodzimy do próby zaprawdę magicznej. Otworzymy wrota do piekła dla wierzących w zabobon służących ciemności, a dla pozostałych wrota do raju. — Normalnym głosem dodał: — Odsuńcie się. To będzie trochę niebezpieczne.
O co Darek poprosił, Piotrek uczynił. Korzystając z pretekstu, przytulił Justynę, służąc jej swoim torsem za oparcie. Dał znać Agnieszce, że obok niego jest jeszcze dużo wolnego miejsca. Dziewczyna przylgnęła do jego ramienia. Otarła się tak, że chcąc, nie chcąc, poczuł jej piersi. Tłoczno się zrobiło wokół urlopowanego seminarzysty, ale jakże przyjemnie. Objął Justynę, kładąc obie dłonie na jej brzuchu pod pępkiem, i jednocześnie nieznacznie ruszając łokciem, badał biust Agnieszki, jej „małe A” według Darka, wielkiego znawcy rozmiarów damskiej bielizny.
Diabeł w chemicznym kitlu objaśniał widowni każdą czynność, epatując fachowym słownictwem. Na dnie wysokiej kolby umieścił kilka czarnych jak smoła kryształków nadmanganianu potasu. ...
... Następnie zalał je oleum, czyli dymiącym kwasem siarkowym. W ten sposób powstał roztwór intensywnie zielony. Na niego Darek, posługując się pasteurowską pipetą, ostrożnie mililitr za mililitrem naniósł grubą warstwę wody. Gdyby coś poszło nie po myśli eksperymentatora — lepiej nie myśleć, jakie by były skutki. Potem jeszcze na wierzch wlał porcję stężonego amoniaku i przykrył kolbę szkłem zegarkowym. Zaśmierdziało jak w piekle.
— Proszę się nie bać! Wszystko jest pod kontrolą — zapewnił. Przed kolbę postawił zasłonę z plexiglasu. Dał susa za drzwi, wyłączyć światło i włączyć wentylację.
Po krótkiej chwili z kolby zaczęły dochodzić huki i błyski. Żrąca ciecz wypryskiwała na zewnątrz jak wrząca woda z gejzeru, częściowo zatrzymując się szklanym przykryciu.
— Wow! — westchnęła Justyna, widząc to miniaturowe piekło.
Piotrek wsunął rękę pod t-shirt. Zaznaczył, że Justyna jest jego dziewczyną.
— A my też będziemy mogły coś popróbować? Tak jak obiecałeś? — zapytała Agnieszka, gdy burza w kolbie zaczęła wyraźnie się wyczerpywać.
— No jasne! Tylko muszę trochę posprzątać.
Pięć minut później Mefisto dał pierwszą indywidualną lekcję. Zaprosił Agnieszkę. Wręczył jej proszek do pieczenia — nazywając go „carboni dioxidum vivum” — i trochę siarczanu miedzi — po prostu magicznego proszku. Z tych dwóch składników powstała alchemiczna lemoniada w proszku.
— Za instruktaż pobieram opłatę w wysokości jednego całusa. — Darek objął Agnieszkę za biodra.
— O, nie! Tak się nie ...