Szansa jedna na milion
Data: 17.07.2022,
Kategorie:
Sex grupowy
miłość,
Autor: Ravenheart
... nie odbierze fantazji jako przytyk, że jest za słaba pod jakimś względem. I w ciszy tamtej nocy, wpatrzona w cudowne, błyszczące oczy Jacka opowiedziałam mu o swojej fascynacji. O tym, o czym skrycie marzyłam. O seksie w trójkącie. O seksie z dwoma facetami.
Nie chodziło mi jednak o taki zwykły układ, jakich pełno w tanich pornosach. Nie myślałam o łóżku, w których dwóch samców zajmuje się jednocześnie krzyczącą z udawanego szczęścia dziewczyną. Marzyłam o takim układzie, w którym dwóch facetów, tak samo kocha swoją kobietę. Wspólną kobietę. Śniłam o takich mężczyznach, dojrzałych, wrażliwych i namiętnych, którzy potrafią dawać jej – i przyjmować od niej – prawdziwą miłość. Taką, która nie zazdrości; w której nie ma rywalizacji; w której wszystkie trzy strony są równe. W której sam seks jest tak samo ważny, jak ta cudowna pełna słodkiej ociężałości chwila przychodząca po nim.
Kiedy mówiłam o takiej fantazji Jackowi, nie bałam się jego reakcji. To właśnie jedna z najpiękniejszych stron prawdziwego związku – zaufanie. Jacek opowiadał mi kiedyś o jego marzeniach – o upojnej nocy w hotelowym pokoju z namiętną, ognistą latynoską. Wtopiłam się wówczas w jego słowa, pozwoliłam się prowadzić przez całą scenę, a nawet uczułam coś na kształt perwersyjnego podniecenia – lecz nie czułam wcale zazdrości. Wiedziałam, że nigdy by tego nie zrobił – gdybym mu na to nie pozwoliła. No, i nigdy by mnie nie okłamał. A w fantazjach można przecież wszystko, prawda?
Dlatego i ja nie bałam ...
... się zwierzyć ze swoich marzeń. Ale mimo, że wydawało mi się, że znam Jacka doskonale – reakcja mojego kochanka zdziwiła mnie. Powiedział, że jeśli kiedyś będę miała ochotę wprowadzić moją fantazję w życie, to on nie ma nic przeciw temu. Zaskoczył mnie – w końcu był facetem, a faceci zwykle chętnie godzą się na trójkątne układy – po warunkiem, że nie dotyczy to ich „własnych” kobiet – albo gdy w łóżku mają dwie kobiety. Bo facetom się wydaje, że partnerkę mają na wyłączność. A tymczasem… caring is sharing. Odrobinę zaniepokojona, roześmiałam się wtedy i zmieniłam temat, ale… ziarno zostało zasiane.
Kilka miesięcy później Jacek sam wrócił do tematu. Zapytał, czy robię coś dla zorganizowania trójkąta. Wówczas zabrzmiało to poważniej. Przegadaliśmy całą sprawę – wzajemnie się badając i zastanawiając, czy na pewno chcemy tego oboje. Baliśmy się. Baliśmy się, jak to wpłynie na nasz związek. Czy będziemy po takim szaleństwie kochać się tak samo?
W końcu zdecydowaliśmy się. Powstał jednak problem – kogo zaprosić na takie spotkanie? Najpierw chcieliśmy spróbować z kimś bliskim, jednak nasze koło znajomych pozostawało dość ograniczone – no, i nie wiedzieliśmy, co by się stało, gdyby to wszystko okazało się niewypałem. Czy mogliśmy ryzykować utratę przyjaźni kogoś bliskiego? Albo narazić kontakty w pracy czy w codziennym życiu? A więc ktoś obcy. Ale jak upewnić się, że to właściwa osoba?
Najpierw pomyśleliśmy o internetowych forach dla swingersów. Kiedy jednak tam zajrzeliśmy, ...