Dagmara i Gwidon
Data: 18.07.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... wkurzony wróciłem po nią. Idąc do samochodu zwróciłem uwagę na jakąś postać kręcącą się między zaparkowanymi pojazdami. Początkowo myślałem, że to złodziej, ale okazało się, że to ktoś żebrał, pewnie na piwo, albo innego Mamrota. Po prawie godzinie dopchałem do bagażnika wyładowany po brzegi wózek i załadowałem do niego całe zakupy. Zamykając pokrywę bagażnika usłyszałem ciepły, aksamitny, bardzo kobiecy głos.- Ma pan może jakieś zbędne drobne? Jestem głodna, nie mam ani grosza...Odwróciłem się. Przede mną stała ta sama postać którą obserwowałem wcześniej. To była kobieta. Nie widziałem dokładnie jej twarzy, bo raz, że było prawie ciemno, a najbliższa latarnia kiepsko oświetlała plac parkingu; po drugie kobieta opuściła głowę. Wsunąłem dłoń do kieszeni, wyciągnąłem jakieś drobniaki i podałem żebraczce.- Przykro mi, więcej nie mam, zwykle płacę kartą – w tym momencie mijający nas samochód oświetlił na chwilkę twarz zawstydzonej kobiety.Hmmmm.... Nie była to piękność, raczej średniej urody, ale miała piękne oczy i to tajemnicze „coś”, co kazało zatrzymać wzrok na dłużej. Z lekkim uśmiechem wyciągnęła rękę po drobne, a ja... A ja złapałem za tę rękę i sam nie wiem dlaczego przytrzymałem ją dłużej.- Przepraszam, mam propozycję. Jeśli naprawdę jesteś głodna, to zapraszam do mnie na kolację. Nie, nie musisz się mnie obawiać, nie mam żadnych złych zamiarów wobec ciebie, po prostu żal mi się zrobiło, że marzniesz tutaj i mokniesz. A w domu pewnie czekają głodne dzieci, co?- ...
... Ale... Nie, nie czekają, nie mam dzieci, nie mam domu... Trudno mi o tym mówić, bo... Nie, chyba podziękuję panu za zaproszenie. - znowu spuściła głowę.- Nie przyjmuję odmowy do wiadomości. Mogę się tobie wylegitymować, możesz mnie sprawdzić, ja naprawdę chcę, żebyś ogrzała się i zjadła porządny posiłek – mówiąc to przyglądałem się kobiecie.Była dość wysoka, miała pewnie koło trzydziestu lat, twarz opisałem, reszty nie mogłem dostrzec pod grubymi ciuchami, jakie miała włosy też nie widziałem, zakrywała je czapka. Stała trzęsąc się lekko z zimna, w końcu popatrzyła na mnie.- Stoimy koło auta, niepotrzebnie mokniemy. Wsiadaj, zaraz włączę mocniej ogrzewanie. Powtarzam, nie jestem dla ciebie żadnym zagrożeniem, tylko chcę się zachować jak dobry Samarytanin.- Ale nie zrobi mi pan krzywdy – upewniała się jeszcze.- Obiecuję.Pojechaliśmy. W czasie jazdy nie dowiedziałem się nawet, jak ma na imię. Kilka minut później podjechałem pod dom, zamknąłem bramę, weszliśmy do korytarza. Ogarnęła nas fala ciepła. Zdjąłem kurtkę, pomogłem dziewczynie- Proszę, wejdź dalej – wskazałem dłonią dokąd ma pójść – siadaj przy stole, zaraz wstawię wodę na herbatę, musisz się trochę rozgrzać. A tak w ogóle to jestem Gwidon – wyciągnąłem rękę.- Dagmara – uścisnęliśmy sobie dłonie, uśmiechnęła się lekko na dźwięk mego imienia.- Masz bardzo zimne ręce, zaraz je ogrzejesz o kubek z herbatą. A moje imię wymyśliła babcia, miała wielkie poczucie humoru – wyszedłem do kuchniWyciągając kubki z szafy obserwowałem ...