Autokarowa love
Data: 18.07.2022,
Kategorie:
podróż,
Romantyczne
Klasycznie,
Autor: Eunomia
... życie uczuciowe nie wtrącaj, skoro tak bardzo się poniżasz. Jesteś młody, w sile wieku, lekko ponad dziesięć lat starszy ode mnie, powinieneś korzystać z życia. – potok słów wypływający z moich ust zaskoczył i jego i mnie. Odwróciłam się i już chciałam wejść do sypialni, kiedy poczułam ucisk na ręce tak silny, że przekręcił mnie z powrotem w kierunku Piotra. – Ale ty jesteś uparta. Nawet zniechęcić się nie dasz. – nic więcej nie dodał, bo znów mnie pocałował. Z nie mniejszym żarem niż wcześniej. Zaskoczona odpowiedziałam na to wezwanie spragnionych ust. Staliśmy tak na balkonie przytuleni do siebie, czerpaliśmy wzajemną przyjemność z bliskości. - Idź spać, jutro ciężki dzień. - Patrzył na mnie zamglonymi oczami. - Ja też już idę, idź. - Cmoknął mnie w czoło. - Kolorowych snów.
Wracałam do łóżka jak na skrzydłach. Nasze jednodniowe perypetie można by było przedstawić jako kilkudziesięcioodcinkowy argentyński tasiemiec. Nie znam go prawie, a na samą myśl o nim, czuję się jak zakochana małolata. Po raz kolejny powiem: zwariowałam. Usnęłam bardzo szybko, bo nie musiałam martwić się o naszą zagmatwaną sytuację.
***
Obudził mnie gwar ludzi znad hotelowych basenów. Śmiechy i krzyki mogą być bardzo intensywne. Rozejrzałam się po pokoju. Piotr spał odwrócony do mnie plecami. Klatka piersiowa miarowo się poruszała. Wzięłam kosmetyczkę, ręcznik i udałam się pod prysznic. Dzisiaj w planie miałam szybkie zwiedzanie tego turystycznego miasteczka.
Strumień wody miło obmywał ...
... ciało i przywrócił pamięć o wczorajszych wydarzeniach. Zawrzało w podbrzuszu, zwilgotniało między udami. Czemu myśl o nim mnie tak podnieca? Dłoń samoistnie zawędrowała w dół brzucha, palce musnęły nabrzmiewającą łechtaczkę, zagłębiły się w środku. Och, gdyby to nie były moje palce... Dość! Tak być nie mogło. Przerwałam przyjemną czynność, szybko skończyłam kąpiel. Cholera! Zapomniałam ubrań z pokoju. Owinęłam się ręcznikiem, po cichu udałam się do torby, nie chciałam obudzić Piotra. Ale on już nie spał. Siedział na łóżku śledząc każdy mój ruch swoimi zielonymi oczami.
- Cześć, wyspałaś się? - uśmiechnął się. - Masz jakieś plany na dzisiejsze przedpołudnie?
- Myślałam o szybkim zwiedzaniu. Ale najpierw, wybacz, muszę się ubrać. - wskazałam na swój ręcznik. - Wskoczę na chwilę do łazienki jeszcze.
- Nie, ja pójdę, ty się tutaj przebierz. - wstał i wyszedł. - Pójdę z tobą pozwiedzać.
Kurczę, jak on to robił? Niektórzy wezmą mnie za wariatkę i napaloną idiotkę. Uch, trudno.
Wyszedł z łazienki, zlustrował mnie wzrokiem i orzekł: - Pięknie wyglądasz w tej sukience. Idziesz męża szukać? - znów zażartował w taki sposób, jakby chciał mnie od siebie odsunąć.
- Idę, idę poszukam. Może zostanę tutaj z jakimś Hiszpanem i będziesz sobie sam jeździł. Z Maćkiem. - odgryzłam się.
- Jesteś nadal zawiedziona za wczoraj? Nie boisz się takiego starego jak ja? - zapytał, podchodząc bliżej. - Ola, co ja z tobą mam?
- Pieprzysz głupoty. - powtarzam się. Podeszłam bliżej do ...