Burza
Data: 18.07.2022,
Kategorie:
delikatnie,
Romantyczne
małżeństwo,
Autor: Magdalena_M
... klubu.
- Może znają się?
- Muszę zapytać w domu Krzysia. A jak Adrian ma na nazwisko? - zapytałam.
- Stanisławski.
Po pracy postanowiłam wrócić do domu spacerując przez ogromny park. Cisza, spokój, prawie nie ma ludzi, można sobie odetchnąć. Szłam bardzo wolno, lekko powłócząc nogami. Dół mojej białej, cienkiej, prawie przeźroczystej sukienki delikatnie powiewał na wietrze. Długie, ciemne loki, otulające z obu stron pełne piersi poruszały się sprężyście przy każdym moim kroku. Pogrążona we własnych myślach nie zauważyłam, że w moim kierunku nadciągają ciemne, kłębiaste chmury zwiastujące burzę. Nagle pojedyncza, zimna kropla deszczu wyrwała mnie z otępienia. Zrobiło się bardzo ciemno, a wiatr przybrał na sile. Głośny huk i zobaczyłam jak błyskawica przeszywa niebo. Od dziecka bardzo bałam się burzy, dlatego z "duszą na ramieniu" zaczęłam gorączkowo szukać bezpiecznego schronienia. W oddali dostrzegłam białą altanę i nie namyślając się długo zaczęłam biec w jej kierunku, co sił w nogach. Po paru sekundach byłam już przy kamiennych schodach. Wbiegłam na nie, a pech chciał, że jeden ze stopni był bardzo śliski, przez co straciłam równowagę. Przewróciłam się na kolana, zdzierając sobie przy tym skórę aż do krwi. Tępy ból sprawił, że nie byłam w stanie się podnieść.
- Cholera! - krzyknęłam głośno.
- Dlaczego zawsze musi mi się coś przytrafić?
W tym momencie poczułam jak czyjeś dłonie zaciskają się na moich ramionach i ciągną mnie do góry. Kiedy stałam już na ...
... nogach, ten ktoś zaciągnął mnie pod altanę.
- Jestem Adrian, pracujemy w tej samej firmie.
- Wiem, widziałam cię, jestem Ewa.
Zapadła między nami cisza. Adrian stał i mierzył mnie wzrokiem. Byłam lekko roztrzęsiona, a on podszedł i niespodziewanie objął mnie swoim ramieniem. Ten nagły, bliski kontakt fizyczny bardzo mnie zaskoczył, ale nie odsunęłam go od siebie. Czułam jak dziwnie drży. W tym momencie przypomniałam sobie to, co mówiła Agnieszka o jego tatuażu z czerwonym smokiem. Zapytałam go wprost:
- Wczoraj byłeś na drinku z moją przyjaciółką i opowiadała mi, że masz na prawej łopatce tatuaż ze smokiem.
- Tak, mam - mówiąc to uśmiechnął się do mnie.
- Mój mąż ma taki sam. Znasz może Krzyśka Mrozowskiego?
Nagle zamarł w bezruchu i nie wydobył z siebie żadnego słowa.
- Co ci jest? - zapytałam.
W tym momencie odsunął się ode mnie, odwrócił na pięcie i wybiegł z altany, znikając gdzieś w oddali. Gdy burza ucichła ruszyłam dalej parkiem w kierunku domu. Przeszłam przez ulicę i mijając pobliską restaurację stanęłam jak wryta. Zauważyłam znane mi krótkie, blond włosy, niebieskie oczy, smukły kształt postaci, duże dłonie ściskające czule inną dłoń, znacznie mniejszą i bardziej delikatną. Zgięłam się w pół, czując ból jakby ktoś kopnął mnie w brzuch. Brakowało mi tchu i czułam, że zaraz się uduszę. Do oczu napłynęły mi łzy. Mój mąż siedział w restauracji z jakąś blondyną, ściskając ją za rękę i patrząc jej głęboko w oczy. Nagle pochylił się w jej kierunku ...