Urlop na wsi
Data: 25.07.2022,
Kategorie:
urlop,
Brutalny sex
Sex grupowy
Autor: Baśka
... go mocno w gardle.
W pewnym momencie gospodarz wszedł w nią od tyłu i zaczęli normalny ping - pong. Co jeden ruch od dołu, to drugi ruch od góry, a ponieważ jego pałeczka robiła się coraz większa, coraz bardziej były rozwarte usta gospodyni. Aż wyczuli z gospodarzem moment spięcia i jednocześnie pchnęli z obu stron, po czym obaj wlali wszystko, co mieli, Popuszczając głowę gospodyni zobaczył jej mętne namiętności oczy i odruch oblizywania się po jego mleczku. Gospodarz wstał i znowu nalał w kieliszki wódki, wypiliśmy rozchodniaka i poszedł spać.
Gdzieś nad ranem przyszłam, lekko zawiana, mówiąc, że już ich wykończyłam. Widząc moje zdziwienie, poszliśmy do obory, tam zdjęłam szlafrok i stojąc przed nimi nago stwierdziłam "No panowie, do rana jestem wasza". Oni patrzyli z niedowierzaniem, aż ich popędziłam, mówiąc "No, na co czekacie?". Dopiero w tym momencie zorientowali się o co chodzi i zaczęli się rozbierać. Ja też dopiero teraz zorientowałam się, na co się porwałam. Owszem, już miałam z nimi kontakt, ale dopiero teraz widziałam ich w pełnej krasie, byli to młodzi, dobrze zbudowani mężczyźni. Zarządziłam "karuzelę", każdy po kolei w każdą dziurkę. Pierwszy w Cipkę, drugi w Pupcie, a trzeci w "Dziób". No i po pierwszej kolejce zmiana. Mieli pewne trudności, trochę im musiałam pomóc, ale z wszystkimi trzema zaliczyłam pełna karuzelę.
Następnego dnia Janek wstał wcześniej a ja odsypiałam noc. Po południu poszliśmy na spacer, Janek wziął mnie na naszym kamieniu, a ...
... wracając zaproponował, abyśmy jeszcze raz zajrzeli do krówek. W tym momencie byłam przekonana, że zupełnie przypadkowo spotkaliśmy tam naszych dobrych młodych znajomych. Ale gdy podeszliśmy bliżej zobaczyłam, że na ich stoliku stoi butelka wódki, i są naszykowane również dla nas kieliszki.
Janek odłożył plecak i wyjaśnił mi, że był tu rano i umówił się z Panami na pożegnalny wieczór. Jeden z młodzieńców nalał do kieliszków, podał wszystkim, tyle tylko, że z racji panującego tam półmroku ja nie zauważyłam, że panowie mają znacznie mniej w kieliszkach niż ja, a kieliszki też nie należały do najmniejszych. Janek wzniósł toast "Za pożegnalne spotkanie". Po pierwszym został nalany drugi, na druga nogę, tyle tylko, że panowie pilnowali, abym ja i jeden, i drugi wypiła do dna. Ja w tym momencie nie miałam najmniejszego pojęcia, że pod hasłem "pożegnalne spotkanie" kryje się pewnego rodzaju zasadzka na mnie.
Po wypiciu tych kieliszków Janek zaproponował, abyśmy się przeszli i pożegnali z moim byczkiem. Nawet to mi się podobało, więc wolnym krokiem ruszyliśmy w tym kierunku. Nie zwróciłam uwagi, że idziemy jakoś wolno, ale przecież nikomu nigdzie się nie spieszyło. Gdy doszliśmy do tego miejsca, ja pogłaskałam byczka z jednej i z drugiej strony, dyskretnie spoglądając na jego dzwony i gdy już odwracałam się, aby wracać, Janek stwierdził, że "Panowie również chcą się z Tobą pożegnać". Spojrzałam na Janka, ale w tym momencie jeden z nich, stojący z tyłu zaczął unosić moją bluzeczkę do ...