1. Góry są zdradliwe


    Data: 29.07.2022, Kategorie: Zdrada kontrolowana, małżeństwo, nieznajomy, Autor: BlueNight

    ... maniera laleczki.
    
    Miałam te przyjemne uczucie, gdy pokazujesz komuś coś, co samemu się bardzo lubi i ta osoba podziela twoją radość.
    
    – Kiedyś jeździłem w góry prawie co roku – zaczął Tomek. – Od paru lat albo nie było, kiedy, albo mieliśmy inne plany na urlop.
    
    – My przyjechaliśmy po prostu wyrwać się z domu. Ot, trochę czasu dla siebie – zaczęłam.
    
    – Warunki dopisują, więc żal przepuścić okazję i trochę pozwiedzać – dołączył się Marek.
    
    – No jasne. Po co przesiadywać w hotelu. Strasznie tam bezludnie.
    
    – Mhm, a propos atrakcji. Jak tam sauna?
    
    – Polecam – rzuciłam, widząc oczyma wyobraźni wczorajszy wieczór. Na myśl o rozkosznym drogowskazie w kształcie trójkąta między udami rudowłosej towarzyszki, zrobiło mi się bardzo ciepło.
    
    – Pusto było?
    
    – Tak, a gdy wychodziłam, przyszła jakaś starsza para – skłamałam.
    
    – To świetnie, może też się wybierzemy, co Tomek?
    
    – Bardzo chętnie. Za tobą wszędzie.
    
    – A wy? Skąd taki wybór?
    
    – Mieliśmy trochę wolnego i oboje potrzebowaliśmy przerwy. Od miasta i od całej tej gonitwy.
    
    Tomek mówił, przyjemnym, monotonnym głosem. Ciekawe, czy potrafił śpiewać.
    
    – Rozumiem.
    
    – Poza tym nasi przyjaciele polecali to miejsce. Ponoć ma, hmm, bogatą historię.
    
    – Historię? Chyba nikt tu nie zginął, co? – spytał Marek.
    
    – Ha, nic z tych rzeczy. Żadnych dużych śmierci, ale za to sporo tych małych, z tego, co słyszałem.
    
    – Małych? Ohh, no dobra. Tak chyba jest w każdym ośrodku. Nawet w Ciechocinku.
    
    – Pewnie, tak. ...
    ... Chociaż podejrzewam, że w Ciechocinku, nie mają zlotów naturystów albo lekcji masażu tantrycznego.
    
    – Coo? – spytałam z niedowierzaniem.
    
    – Ogólnie, różne grupki tu przyjeżdżają. Cisza, spokój, daleko od miasta, ciepło, przytulnie i dyskretnie.
    
    – Marek, wiedziałeś o tym? Prawda? – spytałam, z udawanym oburzeniem. Tego się nie spodziewałam.
    
    – Mówiłem ci, szukałem hotelu dla pary, która chce nieco odpocząć. Chociaż komentarze rzeczywiście brzmiały dwuznacznie.
    
    – To, kiedy są te zajęcia? – dopytała Sandra – Chętnie bym się wybrała?
    
    – No właśnie, kiedy Mareczku? – spytałam w pełni świadoma, że mój małżonek zrobił się bardziej czerwony od pomidora.
    
    – Ja nic o tym nie wiem – zająknął się.
    
    – Obawiam się, że najbliższe są dopiero w przyszłym roku.
    
    Tomek podjął temat. Uśmiechnął się szeroko.
    
    – Szkoda.
    
    – To prawda, ale będzie powód, by przyjechać tu znowu, co?
    
    – Hi hi, no będzie – Sandra zachichotała. Chyba też odwiedzimy to miejsce ponownie.
    
    *
    
    W Czechach spędziliśmy niemal cały dzień. Spacer po górach zakończyliśmy obiadem w gospodzie murowanej z czerwonej cegły i bloków kamienia. Chłodnym wnętrze ogrzewał jedynie stary kaflowy piec w rogu. Nie wiem, ile kalorii miał nasz obiad. Nawet Sandra ogłosiła, że nawet nie zamierza sprawdzać, bo obiad wygląda tak dobrze, że nawet ona nie ma sumienia, by nam przeszkadzać. Dla zapachu, który wydobył się, po uchyleniu glinianego naczynia dałabym się pokroić. Nie mówiąc już nawet o woni, która dobywała się z ...
«1...345...9»