Góry są zdradliwe
Data: 29.07.2022,
Kategorie:
Zdrada kontrolowana,
małżeństwo,
nieznajomy,
Autor: BlueNight
... glinianego garnuszka z zupą. Wszystko pachniało i smakowało niesamowicie. Gdy skończyliśmy posiłek i rozsiedliśmy się na skrytych w głębokiej niszy kanapach i fotelach, ciepło i ogólna błogość nas zupełnie pochłonęły. Upiłam od Marka kilku łyków lokalnego piwo, czując, jak zmęczenie wypływa ze mnie. Spojrzałam na siedzącą obok Sandrę. Zmrużyła powieki i błogo się uśmiechnęła.
– Mogę tu zostać – szepnęła.
– Ja też.
Obserwowałam, jak karminowy język sunie po jej pełnych wargach. Przełknęła ślinę i otworzyła oczy, po czym spojrzała na mnie.
– No co?
– Nic, nic takiego.
*
Zmęczeni zeszliśmy do miasteczka i zapakowaliśmy się do auta. Sandra dobrowolnie zgodziła się zostać kierowcą. Tomek poprowadził nas krętymi, wąskimi uliczkami w stronę wtopionego między niskimi blokami budyneczku. Nad niskimi drzwiami, ktoś namalował napis „HOSPODA” czerwoną, łuszczącą się farbą. Całość wyglądała na zupełną mordownię.
– Co tu robimy? – spytałam Tomka lekko poirytowana.
– Tajemnica – wyszczerzył się. – Jak chcecie, to możecie poczekać tutaj albo chodźcie ze mną.
– Niech ci będzie – wysiedliśmy.
Wnętrze były pełne dymu, ciasne i poza kilkoma brodatymi mężczyznami w skórzanych kurtkach przy stoliku i niskim, grubaska za barem nie było tutaj nikogo.
Tomek z Sandrą poszli gdzieś w głąb pomieszczenia, a my zostaliśmy, szukając dla siebie zajęcia.
– Zagramy? – zaproponowałam, widząc stojące w kącie piłkarzyki.
– Mhm, o co?
– Zawsze musimy o coś grać?
– ...
... To podkręca nastrój moja droga.
– Ok, o to, co wczoraj?
– Mam inną propozycję.
Marek uśmiechnął się tajemniczo i wyszeptał mi na ucho. Zmierzyłam go wzrokiem, ale rozejrzawszy się wokół, przytaknęłam.
– To zły pomysł. Jak przegrasz, pożyczę od ciebie ten twój szeroki, skórzany pas.
– Ha, dopiero jak wygrasz. Po co?
– Oduczę cię głupich pomysłów.
– Najpierw wygraj.
Zagraliśmy, najpierw udało mi się wziąć go z zaskoczenia, ale szybko nadrobił stratę. Ostatecznie wygrał dwoma golami.
– To, gdzie mam to zrobić?
– Podejrzewam, że łazienki nie są tu najlepsze – rzucił. – Może tutaj.
Oparłam się o stół do piłkarzyków. Czułam, że się czerwienię, a jednocześnie byłam coraz bardziej podniecona. Uniosłam bluzkę do góry i rozpięłam stanik. Zdjęłam go, czując, jak materiał trze o sterczące sutki. Jeden z brodaczy spojrzał w naszą stronę. Wystraszona spróbowałam zakryć się, ale Marek zacisnął dłoń na moim nadgarstku.
– Jeszcze chwila, kochanie. Albo ściągasz majtki. Taki był zakład.
– Odegram się na tobie.
– Oj, przecież podoba ci się.
Brodacz zerkał na mnie, ale ku mojej uldze, nie raczył powiedzieć o tym kolegom. Uśmiechnął się tylko i puścił mi oko. Kolejna minuta minęła bardzo powoli, a Marek dostrzegając gapiącego się na nas mężczyznę, ewidentnie odsuwał się na bok. Na moje szczęście jego kumple byli czymś zajęci. Marek wziął w dłoń moją małą pierś i ścisnął ją, po czym zaczął ugniatać. Policzki mnie paliły i ściskałam uda, bojąc się, że na ...