1. Urzędniczka Kasia


    Data: 01.09.2019, Autor: Urzednik1906

    Historia, którą mam Wam zamiar opowiedzieć zdarzyła mi się naprawdę. Nie wiem jak wiele jest tu takich opowiadań, ale zaręczam, że to jest prawdziwe. Mam na imię Krzysiek. Mam 28 lat i jestem pracownikiem jednego z wrocławskich ZUSów. Tak jestem urzędasem. Mam ok. 175 cm wzrostu, jeżeli chodzi o moją budowę ciała to raczej niczym specjalnym się nie wyróżniam.
    
    Jestem odpowiedzialny za główne archiwum w moim Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (każda dzielnica ma swoje, gdyby ktoś nie wiedział). Archiwa odgórnie podzielone są na trzy części: – część pierwsza to lata od 2012 r. do nadal (czyli wszystkie dokumenty, które są już zdigitalizowane i każdy pracownik ma do nich dostęp za pomocą programu komputerowego); – część druga to lata od 2012 r. do 1988 r. (czyli wolna Polska, ale wszystko dostępne tylko w formie papierowej na pierwszym piętrze, gdzie w obsłudze pomagają stażyści czyt. Darmowi pracownicy przynieś, podaj i odnieś). – cześć trzecia to głęboka komuna i akta prawie wcale nie potrzebne już nikomu, większość osób, których te akta dotyczą jest już dawno na emeryturze i tylko przez głupią ustawę muszą gdzieś leżeć. Pełen dostęp do tych akt mam tylko ja, a każdy urzędnik może tylko i wyłącznie w mojej obecności kopiować i korzystać z tych akt. Wiem, wiem – nudy jak cholera. Nic nie zrobię, lepszej pracy na razie trafić nie mogę, a tu przynajmniej mam spokój, a z racji tego, że jestem głównym archiwistą to i nieźle zarabiam. Wielkim plusem tej pracy jest też to, że ...
    ... jest mnóstwo młodych dziewczyn zaraz po studiach, które podjęły najgorszą pracę referenta w ZUSie tylko po to, żeby po studiach utrzymać się w wielkim mieście i nie wracać do siebie na wieś. Są też licealistki, a właściwie mnóstwo dziewczyn zaraz po liceum, które dorabiają niewielkie grosze na stażu w tut. urzędzie. I tak w kółko, co pół roku przychodzą nowe dziewczyny, które zamieniają stażystki, którym ukończył się okres płatnego stażu z powiatowego urzędu pracy. Raz lepsze, raz gorsze. Najlepsza była Madzia, która jest teraz moją partnerką, ale to opowiadanie nie jest o niej. Może kiedyś opowiem i o mojej pięknej kotce. Moje historia dzieje się dużo wcześniej zanim Madzia pojawiła się na stażu. Ba! Sam jeszcze byłem stażystą. Pamiętam jak dziś, drugiego dnia – kiedy moja kierowniczka uznała, że czas poznać wszystkie osoby, z którymi będę pracował – poznałem Kasię. Piękną brunetkę o bardzo długich czarnych włosach, które sięgały do linii pośladków. Boże jej pośladki! Piękne i krągłe istne cudo, tak samo jak jej dwie średniej wielkości piersi. Takie idealne do rączki. Kasia była niska ok. 168 cm wzrostu, ale jej nogi wydawały się na dłuższe niż w rzeczywistości. Widać było, że ta dziewczyna dba o siebie i uprawia jakiś sport. Od pierwszej chwili jak ją tylko popatrzyłem w głębie jej czarnych oczu, wiedziałem, że ta kobieta jest wyjątkowa. Mój pierwszy kontakt był zwyczajny, ot moja kierowniczka rzuciła: to jest Katarzyna. Kasia wydaje w naszym urzędzie zaświadczenia, Ty jako ...
«1234...9»