Kryzys (I)
Data: 26.08.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
stajnia,
tajemnica,
akcja,
Autor: pimafucin
... kajdankę z łańcuchem. Zerwałam się gwałtownie, by sprawdzić, dokąd sięga metalowy sznur. Poczułam zawrót głowy i opadłam na łóżko.
- Nie radzę się tak rzucać. - Mike miał niezbyt przyjemny wyraz twarzy i stał oparty o framugę. - Dwa tygodnie cię nie było wśród żywych.
- Co ja tu robię? Czemu mam na sobie to? - demonstracyjnie uniosłam zakutą dłoń.
- Adam mówił, że możesz uciec, a jesteś mi… Jemu teraz bardzo potrzebna.
- Niby do czego? - prychnęłam, kręcąc głową z niezadowolenia. Bałam się, na co tym razem wpadł ten wariat. Podszedł do mnie i oswobodził, grożąc palcem.
- Ciuchy masz na szafce, przebierz się. Zaprowadzę cię do niego.
Zostając sama, siedziałam dłuższą chwilę, analizując sytuację. Przebrałam się i czekałam jak pies na przyjście swojego pana.
- To niehumanitarne… - powiedziałam zawiedziona, gdy mnie zapiął i trzymając łańcuch, prowadził jak na smyczy.
- Możliwe, ale to wyjaśnicie sobie później. - Zatrzymał się przed dużymi, białymi drzwiami i chwycił moje ramiona. - Posłuchaj, nie mam pojęcia dlaczego, ale jesteś jedyną osobą, której poza mną ufał. Jest z nim bardzo źle.
W tym momencie dotarły do mnie obrazy z tamtego wieczora. Skojarzyłam fakty, mimowolnie otwierając buzię ze zdumienia. On przykrył mnie swoim ciałem przed wybuchem… Tylko skąd wiedział?
- Potrzebuje opieki, którą mu zapewnisz. Jak się wybudzi puszczę cię wolno. Lekarz przyjeżdża dwa razy dziennie, będziesz asystować mu przy wymianie opatrunku i zastrzykach. Jesteś ...
... wrażliwa na żołądku?
Pokiwałam przecząco głową, zamykając usta.
- To nielegalne. - próbowałam się jakoś wycofać z tej sytuacji.
Wprowadził mnie do pomieszczenia, w którym nie było nic oprócz łóżka, na którym leżał obandażowany Adam, kroplówek i małej kanapy z pościelą obok. Cała jedna ściana była grubą szybą, domyśliłam się, że pewnie kuloodporną. Widząc brak klamki na drzwiach wejściowych, dyskretnie badałam pomieszczenie w poszukiwaniu jakiejś luki, przez którą mogłabym uciec. Zostawił mnie na środku, dając do potrzymania łańcuch i stanął przy ścianie. Przyłożył rękę i uchyliła się wnęka.
- Tam jest toaleta, ale jak wejdziesz, nie będziesz mogła jej zamknąć.
- Dlaczego?
Podszedł do mnie, odebrał metalowy sznur i pociągnął w stronę białego muru i metalowej rurki przymocowanej na całej jej długości. Podniósł końcówkę z ziemi i przypiął mnie dla przedłużenia mojego zasięgu.
- Chyba żartujesz…
- Nie mogę pozwolić sobie na ryzyko twojej ucieczki.
- Jak według ciebie miałabym uciec z tej twierdzy? Już nie mówiąc o labiryntach korytarzy, ten pokój jest jak bunkier.
- Mówił, że jesteś sprytna. Przepraszam, że robię to w takiej formie, ale nie możemy go stracić.
- My?
Pokiwał głową i spojrzał na zegarek w geście nieposiadania zbytniej ilości czasu na wyjaśnienia.
- Przy łóżku jest telefon, na który możesz dzwonić po służbę, która przyniesie ci, co będziesz chciała.
Uśmiechnęłam się buńczucznie.
- Oczywiście w granicach rozsądku, mówił mi o ...