1. Kryzys (I)


    Data: 26.08.2022, Kategorie: Brutalny sex stajnia, tajemnica, akcja, Autor: pimafucin

    ... twoim alkoholizmie.
    
    - Co ja mam tu niby robić? Kiedy się wybudzi? Jak się ocknie, to puścisz mnie wolno?
    
    - Przyniosą ci jakieś książki. Nie wiem, postaraj się, by jak najszybciej stanął na nogi, to wtedy znów poczujesz promienie słoneczne na ciele.
    
    Zaczęło dochodzić do mnie, ile może zająć okres śpiączki i to, że czasami ludzie się z niej nie wybudzają.
    
    - A jeśli się nie obudzi!? - krzyknęłam zrozpaczona.
    
    Wzruszył ramionami ze smutną miną i wyszedł z pomieszczenia. Przez chwilę stałam w osłupieniu, po czym rozpaczliwie rzuciłam, szukając jakiejkolwiek drogi ucieczki. Po trzydziestu minutach pojawiły się łzy i panika. Zaczęłam krzyczeć, błagać o wolność i desperacko próbować pozbyć się bransoletki z ręki. Pod metalem pojawiła się krew.
    
    Minęło półtorej godziny. Siedziałam zrezygnowana pod ścianą i patrzyłam tępo w łóżko naprzeciw siebie. Sala była dosyć spora i do bólu estetycznie biała. Ignorowałam szczypiący ból pod nieprzyjemną w dotyku obręczą. “A więc to tak będzie wyglądać reszta mojego życia. Jakim cudem znalazłam się w tym miejscu? To wszystko przez tego furiata…” po chwili doszło do mnie, że nie jestem tu sama. Poderwałam się i zbliżyłam do jego łóżka. Cały był w bandażach, wystawały mu tylko dłonie, oczy, nos i usta. Gdy nie widziałam iskier w jego oczach, ciężko było mi go rozpoznać w takim stanie. Dotknęłam jego dłoni. Była ciepła i miękka. Wzdrygnęłam się na nieprzyjemne wspomnienia z jej udziałem. Skrzywiłam się i usiadłam na kanapie. “Co ja ...
    ... mam tu niby robić? Przecież to nieludzkie.” Nie zauważyłam, kiedy zmorzył mnie sen. Nad ranem obudziło mnie krzątanie się lekarza po sali. Podbiegłam do niego.
    
    - Błagam, niech mi pan pomoże, trzymają mnie tu nie z własnej woli…
    
    - Proszę to potrzymać. - wzięłam do ręki jakąś torebkę, nie zwracając na nią zupełnie uwagi. Próbowałam dotrzeć jakoś do sumienia doktora.
    
    - Niech pan wezwie policję albo pomoże mi uciec, błagam!!!
    
    Po chwili skończył, prostując się i spojrzał na mnie karcąco. Zerknęłam na ciało Adama, okazało się, że wymieniono mu przed chwilą torebkę z moczem, którą trzymałam ja. Zrobiło mi się niedobrze, lekarz wyrwał mi torbę i prychnął niezadowolony, opuszczając salę.
    
    Po chwili rozległ się dźwięk klaskania w dłonie.
    
    - Chyba cię nie polubił nasz doktor Queen. - Mike był wyraźnie rozbawiony całą sytuacją. - On nie pomoże ci wyjść, wie jaką rolę masz tu do spełnienia.
    
    - Jesteście wszyscy nienormalni! Kim ty w ogóle dla Adama jesteś, że się tak o niego troszczysz? Ciebie też pieprzył na boku?
    
    Mężczyzna uśmiechnął się triumfalnie.
    
    - Nie. Jestem jego prawnikiem i… bratem. Doktor jest naszym wujkiem. Mieliśmy tę samą matkę, niewiele osób o tym wie.
    
    - To po co mi to mówisz?
    
    - Nie wiem, może nie wyjdziesz stąd żywa. - puścił do mnie oko. Robił się przy mnie coraz bardziej wyluzowany, podszedł do łóżka i złapał mężczyznę za dłoń.
    
    - Wracaj… Wracaj Adam.
    
    - Już widzę, jak do ciebie biegnie.
    
    - Radzę ci nie być niemiłą. Mogę przestać ...
«12...141516...20»