Kryzys (I)
Data: 26.08.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
stajnia,
tajemnica,
akcja,
Autor: pimafucin
... otworzyłam oczy, wracając do rzeczywistości. W aucie cały czas czułam na sobie jego spojrzenie. Mike prowadził i zerkał na nas co chwilę.
- Dokąd cię zawieźć? - zapytał kierowca, patrząc na mnie przez lusterko.
- Jak najdalej od was, na pociąg.
- Gdzie chcesz jechać? - głos Adama wydał się lekko zaniepokojony, spojrzałam na niego smutno.
- Mam cię dość. Nie chcę cię już więcej widzieć, nigdy. - patrzyłam mu prosto w oczy, zacisnął pięści i wargi, patrząc w okno.
Mike zatrzymał się i Adam wysiadł. Nie spodziewałam się takiej reakcji.
- Mogłaś mieć wszystko, a wybrałaś nic. - Zatrzymał się pod dworcem, wysiadłam i trzasnęłam drzwiami. Głowa bolała mnie ze stresu i napięcia. Wpadłam na najgłupszy pomysł, na jaki mogłam tylko wpaść. Odprowadzając znajome auto wzrokiem za horyzont, podbiegłam do najbliższego sklepu i zakupiłam pół litra wódki, sok gazowany i papierosy. Udałam się do parku naprzeciwko i zatopiłam w alkoholu. Po jakiejś chwili dosiadło się do mnie towarzystwo mocno alternatywne. Zapaliłam z nimi blanta, wygłupialiśmy się i po skończonej butelce coraz bardziej upijaliśmy ich tanim winem. Poczułam się, jakbym znowu miała siedemnaście lat. Szczęście rozlewało się po moich żyłach i organizmie.
Rano obudziłam się na ławce obok stajni. Pode mną leżały pokaźnych rozmiarów wymiociny, jeż papierosowy i dwie puste, potłuczone butelki po piwach. Głowa pękała mi w szwach, byłam przemarznięta i przemoczona aż do bielizny. Wzdrygnęłam się i wstałam, chwiejąc ...
... lekko. Stałam przed swoim dawnym mieszkaniem, bojąc się zapukać. Zdawałam sobie sprawę z tego, że ktoś już je zajął, ale miałam nadzieję na odzyskanie, chociaż kilku rzeczy. Drzwi otworzyły się, a za nimi ukazała się niska dziewczyna, o perlistym uśmiechu.
- Cześć! Uprzedzono mnie, że wpadniesz po rzeczy. Zaraz zadzwonię do pana Mikea, bo oni je zabrali po tym wybuchu gazu... Chcesz wejść do środka?
Pokiwałam przecząco głową i wyszłam przed obiekt z zamiarem zapalenia papierosa. Zapalniczka odmawiała posłuszeństwa, zaklęłam głośno i tupnęłam nogą.
- O, już wróciłaś. Wybacz, zabrał resztkę twoich rzeczy i kota do waszego… swojego domu. Zawiozę cię, byś mogła je odebrać.
Otworzył mi drzwi i wsiadłam, wyrzucając zapalniczkę na chodnik. Patrzyłam na niego, myśląc o tym wszystkim, co spotkało mnie w ostatnim czasie.
- Spokojnie, nie będzie go w domu. Postanowił spełnić twoją prośbę.
Patrzyłam w okno, nucąc w głowie smutną melodię o dziewczynie o perłowych włosach.
Zajechał pod znajomy mi widok. Fontanna przed pałacem mieniła się różnymi kolorami. Wszystko tu kojarzyło mi się źle, zbierało mi się na wymioty. Pakowałam rzeczy, najszybciej jak potrafiłam. Po tym wybuchu nie zostało ich zbyt wiele. Kotka przewijała mi się pod nogami.
- Zastanów się jeszcze. Jest gotów uchylić ci nieba… Zawsze był, ale teraz jesteś dla niego najważniejsza.
Stanęłam naprzeciw Mikea przenikając go nienawistnym wzrokiem.
- Spróbuj sobie być z kimś, kto cię krzywdzi cały czas, ...