1. Kryzys (I)


    Data: 26.08.2022, Kategorie: Brutalny sex stajnia, tajemnica, akcja, Autor: pimafucin

    ... przerażona.
    
    Siedział na mnie rozkrokiem, z triumfalnym uśmiechem. Nachylił się trochę i szepnął, patrząc mi prosto w oczy.
    
    - Wszystko.
    
    Jego błędny wzrok zdradzał istne szaleństwo. Złapał moje nadgarstki jedną ręką i przycisnął do ziemi. Zaczął podgryzać i puszczać moją i tak siną na szyi skórę. Gdy znalazł się we mnie, odczułam ból większy niż zwykle. Próbowałam odszukać najmniej inwazyjną pozycję, ale po chwili poczułam zacisk na gardle.
    
    - Uspokój się, co robisz?
    
    Pozwolił mi odsunąć jego zaciśniętą rękę i zaciągnęłam się powietrzem.
    
    - Boli mnie bardzo, krew mi leci…
    
    - Masz miesiączkę?
    
    - Nie.
    
    - A kiedy miałaś ostatnio?
    
    Musnął swoimi wargami moje.
    
    - Dwa miesiące temu.
    
    Przestał się poruszać.
    
    - O kurwa.
    
    - Nie, nie bój się. Ja nie mogę mieć dzieci.
    
    Odetchnął z ulgą i zarzucił błyskawiczne tempo.
    
    - To świetnie. - doszedł we mnie i pocałował w usta. Wstał i poprawiał swój wygląd. Podniosłam się i zaklęłam pod nosem.
    
    - Kurwa.
    
    - Co powiedziałaś?
    
    - Nic, trochę mnie wybrudziłeś.
    
    Na udach i podłodze widniały ślady rozmazanej krwi.
    
    - Sama się wybrudziłaś, to twoje soki.
    
    Zapinał mankiety i zerkał na moje nogi z obrzydzeniem. Po chwili uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy.
    
    - To jest moje.
    
    Po nodze spłynęła mi strużka spermy. Weszłam pod prysznic i napawając gorącym strumieniem, ignorowałam rzeczywistość.
    
    Po wyjściu zdziwiłam się, widząc go rozwalonego na kanapie.
    
    - Co ty tu jeszcze robisz?
    
    - Masz ochotę coś ...
    ... dzisiaj porobić?
    
    - Z tobą nigdy, jeśli mam być szczera.
    
    Przewrócił oczami.
    
    - I tak nie mam nic lepszego do zrobienia ani żony, do której muszę udawać, że wracam. Może pójdziemy do kina?
    
    Stałam w tym ręczniku jak wrośnięta w ziemię. Przekrzywiłam głowę, wyobrażając sobie, jak go powoli zabijam tępym, kuchennym nożem i krew jego stopniowo przyozdabia te brudne, beżowe ściany.
    
    - Sam sobie idź psycholu.
    
    Udałam się na górę do swojej ciasnej garderoby, ściągnęłam ręcznik i wzięłam z półki tunikę i bieliznę.
    
    Znowu przywarł do mnie swoim ciałem, ściskając i przypierając do półek. Westchnęłam głośno.
    
    - No chodźmy do kina, potem może na kolację. Hm?
    
    Jego palec zjechał w dół pomiędzy moje nogi, ocierając się o podrażnione wargi sromowe.
    
    - Przestań, to boli.
    
    - Jak stąd zaraz nie wyjdziemy będzie bolało sto razy bardziej.
    
    - No dobrze! Daj mi pięć minut, muszę się jakoś ubrać.
    
    Odsunął się i złożył na mych ustach długi pocałunek.
    
    - Przestań, bo się zaraz podniecisz, idź stąd już.
    
    Uśmiechnął się zadziornie i zszedł na dół. Odetchnęłam z ulgą i wybrałam długie spodnie i sweter z golfem. Zeszłam na dół.
    
    - Chyba żartujesz, że tak chcesz iść ubrana. Nie masz jakiejś ładnej sukienki?
    
    - Owszem, mam, ale z takimi śladami -odkryłam poranioną skórę na szyi. - raczej słabo by to wyglądało, nie sądzisz?
    
    - Ah, no tak. - posmutniał i wstał. - Więc chodźmy.
    
    Otworzył przede mną drzwi i udaliśmy się do jego auta. Jeszcze nigdy nie siedziałam w nowym ...
«12...8910...20»