Upojeni (I)
Data: 28.08.2022,
Kategorie:
biznes,
szefowie,
zemsta,
bez seksu,
Autor: Adrenalinaaa
... tłumaczył się żonce, dlaczego jego pensja nie będzie już tak znaczna. - Pa. - po tym krótkim pożegnaniu, odwrócił się w moją stronę. Gdy dotarło do niego, że stoję tutaj dłużej niż powinnam, poczerwieniał ze wstydu.
Ciemne, blond włosy sięgające bez ułożenia do ramion, zaczesane miał do tyłu. Broda w tym samym kolorze wbrew pozorom bardzo dobrze komponowała się z wyglądem biznesmena. Zadbany, charyzmatyczny to tylko jedne z wielu określeń, jakich naiwna i uległa kobieta, by użyła. Nie trafił jednak na ten typ. Czy był przystojny? Niebieskie oczy przypominające barwę oceanu, mogłyby kusić na jakikolwiek sposób, a ja i tak miałam, w głowie jeden obraz tego człowieka. Wyjątkiem był ubiór. Mogłabym wystawić wysoką notę za dobry gust. Pomimo wizualnych zalet, wiedziałam kim jest i jaką osobę skrywa powłoka "ideału".
- Mój asystent... - rozpoczął, ale przerwałam mu w pół zdania.
- Laura Sasin. Byliśmy umówieni na dziesiątą. - uśmiechnęłam się i usiadłam na krześle po przeciwnej stronie jego dość szerokiego, jak na to pomieszczenie, biurka.
- Myślałem, że poczeka Pani na pomoc. Skąd... - zapewne był ciekawy zasobu informacji jaki posiadała moja głowa na temat tego miejsca.
- Powiedzmy, że mam dobrą orientację w terenie. Nie przyszłam jednak rozmawiać tutaj o swoich zaletach.
- Może się przedstawię. Szymon Soldberg. - najmłodszy z rodzeństwa Soldbergów. Zaraz po ukończeniu szkoły rzucono go na głęboką wodę, mając nadzieję na to, że zostanie rekinem wśród ...
... finansowego rynku. On? Poszedł w zupełnie inną stronę i okazał się lepszy od Mikołaja. Starszy brat liczący na stołek pożegnał się z tym miejscem zaraz po aferze z kradzieżą, za co opinia publiczna wyrzuciła jego nadęte ego na śmietnik. Rodzinny interes nie wybaczał potknięć i słabych zagrywek. Pan Szymon był niczym maść na ropiejącą ranę firmy. Ułożony, poukładany filantrop, który pragnął jedynie większego kapitału. I zapewne, by go dostał. Jedyne, co przeszkodziło mu w planach to wypadek. Ten, którego firma się wyparła i jednocześnie starała się zatuszować.
- Miło poznać. - nigdy nie widzieliśmy się twarzą w twarz. I choć wewnętrznie wiedziałam, że forma zemsty nie stanowiła bajecznej podróży, to tak, było mi miło. Miło z powodu świadomości, która już zacierała swe ręce na mój kolejny krok, co do sprawy, jaką przyszło mi tutaj załatwiać.
- Więc Pani Lauro... - spojrzał na mnie tajemniczo. - Dlaczego chciałaby Pani zainwestować w tę firmę?
- Jesteście rekinami na rynku budowlanym, deweloperskim oraz finansowym. Czemu miałabym, nie?
- Wie Pani, że ostatnimi czasy Bond Development...
- Przechodzi kryzys? Nie słyszałam o bankructwie z powodu zbyt dużych inwestycji. Prawdą jest, że udziały w firmie są korzystne pod względem zabezpieczenia kapitału firmy. Wiem, że zależy wam na osobie bezstronnej lub jak kto woli, ofierze. Jeśli coś pójdzie nie tak, jeśli czegoś nie zrobicie...
- Nie jesteśmy laikami. - skwitował. - Trzydzieści procent udziałów w tej firmie musi przypaść ...