Orzechowe (II)
Data: 01.09.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
pikantnie,
klapsy,
Klasycznie,
Autor: deal
Z tymi myślami naciągam na głowę poduszkę i przewracam się na brzuch. Z łóżka wypędza mnie w końcu obawa przed wysłuchaniem wykładu mojego szefa na temat spóźniania się. On i te jego coachingowe gadki doprowadzą mnie kiedyś do grobowej deski. Albo wyprowadzą mojego sierpowego w tę jego rumianą gębę. Zwlekam się z cierpiętniczą miną i szurając kapciami z głową Myszki Mickey idę do łazienki. Spojrzenie w lustro nie poprawia nastroju, co utrzymuje się od sobotniego poranka. Ciężko mi jest patrzeć sobie w oczy, po tym jak spędziłam noc z facetem poznanym w barze. Biczuję się mentalnie za piątkowy wyskok, gdy w mojej głowie rozlega się gorączkowy szept "
". Moim ciałem wstrząsa dreszcz przyjemności. Potrząsam głową i znów spoglądam na swoje odbicie. Oczy mi pociemniały, rozchylone usta łapią nieco przyspieszony oddech.
Przesuwam dłonią od brzucha do piersi i łapię twardniejący sutek. Ściskam go lekko próbując odtworzyć jak robił to Hubert. Przyjemnie, ale to nie to samo.
Sięgam drugą dłonią między uda i wsuwam palec między rozgrzane już wargi. Lekki nacisk na łechtaczkę wyrywa westchnięcie z moich ust. Kucam opierając się czołem o szafkę pod umywalką i nie przestając delikatnie szczypać swojego sutka zataczam palcami kręgi na tym maleńkim punkcie, który potrafi zadać rozkoszy całemu ciału. "
" kolejne wspomnienie jego słów przeskakuje przeze mnie dreszczem. Oddycham szybciej i oblizuję tęsknie usta chcąc przywołać w myślach dotyk jego języka, wdzierającego się we ...
... mnie, liżącego i muskającego ich wnętrze. "
" męski pomruk rezonuje w mojej głowie.
- Tak – odpowiadam jęcząc. Przyspieszam ruchy palców, rozcieram łechtaczkę niecierpliwym dotykiem, chcę dojść jak najszybciej. Puszczam sutek i wsuwam dłoń w swoje włosy. Masuję palcami skórę z tyłu głowy zaplątując w nie palce. Gdy czuję, że dobijam do brzegu orgazmu chwytam je mocno i ciągnę, tak jak robił to Hubert.
- O tak – jęczę głośno i fala rozkoszy rozbija się o moje rozgrzane wnętrze. - O tak, o tak!
Opieram się całym ciężarem drżącego ciała o front szafki i łapczywie chwytam oddech. Wstaję powoli trzymając się brzegu umywalki i przemywam twarz chłodną wodą. Kiedy opuszczam ręcznik, znów patrzę na swoje odbicie z dezaprobatą.
Na parking pod firmą docieram za dwie ósma. Wypadam z auta i na wdechu biegnę do budynku targając w jednej ręce rozpiętą torebkę, a drugą przytrzymując rozpadającego się koka.
- Hej – w biegu witam się z naszą sekretarką Kamilą.
- Hej, szefa jeszcze nie ma – odpowiada włączając kserokopiarkę.
- Uf! – odkrzykuję wskakując po schodach w ośmiocentymetrowych szpilkach po dwa stopnie.
Biuro prezesa jest na pierwszym piętrze budynku, w którym mieści się firma, a ja zajmuję biurko w pomieszczeniu poprzedzającym jego pokój.
Nie zwalniając tempa włączam komputer, odkładam służbową komórkę obok niego i dopiero odwieszam płaszcz. Upycham torebkę w szafce biurka i szybko otaksowuję swój wygląd w wielkim lustrze zajmującym przeciwległą ścianę. ...