Orzechowe (II)
Data: 01.09.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
pikantnie,
klapsy,
Klasycznie,
Autor: deal
... ustawiła już wszystkie naczynia, wychodząc rzuca mi pytające spojrzenie przeskakując wzrokiem między mną a nim. Zbywam to.
- Pani manager, bardzo proszę o przedstawienie naszej oferty – zwraca się do mnie Krzysztof.
- Tak. – Chrząkam i przesuwam w stronę Huberta broszurę. Wyciąga rękę i niby przypadkiem muska moje palce. Cofam dłoń, bo w miejscu dotyku czuję jakby chlapnął na mnie wrzątek. - Tutaj znajduje się ramowy opis tego, co możemy panu zaproponować – mówię i staram się odwrócić swoją uwagę od jego zapachu, który mąci mi w głowie unosząc się w nasłonecznionym pomieszczeniu. - Tak więc – zakreślam w kółko jedną z nazw i przedstawiam szczegółowo co się za nią kryje, co zawiera i jakie korzyści niesie. W ten sposób omawiam kolejne trzy, wciąż wpatrując się w swoją kartkę, która w tej chwili jest zapisana moimi uwagami i strzałkami. - Czy jest pan w stanie chociaż pobieżnie powiedzieć, czego pan oczekuje? Jesteśmy elastyczni i możemy stworzyć nową propozycję, indywidualnie dla pana.
- Hm... - opada na oparcie krzesła. - Oferta, którą pani przedstawiła jest bardzo kusząca – mówi to w taki sposób, że atmosfera w pomieszczeniu gęstnieje z miejsca. - Oczekuję przede wszystkim dobrego kontaktu. Zależy mi na dłuższej współpracy, a podstawą takiej jest dialog. Rozumie pani, o czym mówię, prawda? - próbuje ściągnąć na siebie moje spojrzenie, ale nic z tego, więc kontynuuje – To bardzo irytujące, kiedy dobra współpraca zostaje zakłócona jakimś niezrozumiałym dla jednej ze ...
... stron zachowaniem. Jesteśmy dorośli, więc tak też róbmy interesy – kończy swoją wypowiedź i wiem, że odpowiedział w ten sposób nie tylko na postawione pytanie.
Podnoszę wzrok i patrzę na niego przywołując najbardziej arogancki wyraz twarzy na jaki mnie stać, dorzucając szczyptę pogardy. No, może dwie szczypty. Ewentualnie siedem. Chcę go odepchnąć, dać wyraz temu, jak bardzo gardzę takimi jak on. Pieprzony bawidamek.
Swoim zachowaniem udaje mi się uzyskać to, że prezes zaniemówił widząc moją minę i patrzy na mnie ze zdziwieniem, a Hubert nerwowo parsknął śmiechem. Pociera skronie rozpostartą dłonią zakrywając w ten sposób oczy. Nie przestaje się uśmiechać, ale jednocześnie zaciska szczęki tak mocno, aż poruszają się mięśnie na jego policzku.
- Odnoszę wrażenie, że potrzebujecie państwo kilku minut przerwy – Krzysztof ponownie zerka zdezorientowany.
- Nie.
- Tak.
Znów odpowiadamy jednocześnie, a ja zaprzeczam.
- W związku z tym, że również jestem na "tak", większością głosów ustanawiam przerwę – szef śmieje się krótko – pięć minut. Przepraszam państwa na chwilę – podnosi się przytrzymując krawat.
- W takim razie również skorzystam – chcę wymknąć się chociaż na chwilę ze tego pomieszczenia. Z dala od niego. Od tych czarnych oczu, od zapachu jego cytrusowej wody kolońskiej i kpiącego uśmieszku.
- Chciałbym zamienić słówko – kładzie swoją dłoń na mojej przyciskając ją lekko do blatu gdy wstaję. – Z panią – dodaje zauważając, że Krzysztof przygląda się ...