Orzechowe (II)
Data: 01.09.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
pikantnie,
klapsy,
Klasycznie,
Autor: deal
... składziku i z diabelskim uśmieszkiem mówi krótkie "ups".
- Och, tak! - jęczy, a ja czuję ten dźwięk głęboko w trzewiach. - Hubert, proszę, pieprz mnie!
Jestem panem jej przyjemności. Jestem dawcą tego orgazmu, który właśnie spływa na nią kolejnymi falami, szarpiąc jej uwięzionym pode mną ciałem i zaciska ciasną cipkę na naprężonym do granic kutasie.
- Och, kurwa! - w przypływie orgazmu uderzam w nią biodrami z taką mocą, że chyba właśnie zabiłem stół. Pieprzyć ten stół, pieprzyć ją, pieprzyć, o tak, o tak... och. Odpływam. Resztkami sił ściągam Agnieszkę z blatu i zaciągam do łóżka, by tam paść jak nieżywy. Zanim zasnę jeszcze tylko przyciągam ją do siebie i więżę nogami, bo pewnie gotowa uciec w środku nocy. Do widzenia, dobranoc.
Rozchylam zaspane powieki ogarniając pomieszczenie skąpane w szarości poranka. Zegar nad komodą wskazuje czwartą rano. Jest ciepło i dobrze. Tylko nogi mi zdrętwiały, bo Hubert przez cały czas przyciska je swoimi. Próbuję wyswobodzić się spod ciężkiego ciała i ułatwia mi to odsuwając się nieco, ale natychmiast obejmuje mnie w pasie wtulając mnie mocniej w ramiona.
- Puść mnie – próbuję wysunąć się ze ...
... stalowego objęcia jego gorącego ciała.
- Mhm – mruczy niewyraźnie z twarzą schowaną w moich włosach.
- No, puść.
- Cicho. - Ani drgnie.
Zrezygnowana opadam na poduszkę z sapnięciem. Chciałabym wrócić już do domu. Uporać się z tym co znowu odstawiłam. Czy ja kompletnie zwariowałam? W co ja się pakuję? Poczucie winy budzi się w zmęczonym wczorajszym seksem ciele. Moje biczowanie przerywa mruknięcie i Hubert wchodzi na mnie moszcząc się między nogami. Na powrót wtula się we mnie i łaskocze teraz oddechem w szyję. Nie porusza się, nie naciera. Po prostu leży. Brakuje mi powietrza pod ciężarem jego ciała.
- Duszę się.
- Yhm. Dobrze – odpowiada niewzruszony.
- Umrę.
- Wątpię, a przynajmniej przestaniesz tyle myśleć.
- Złaź.
- Cicho. Przestań mówić. Przestań myśleć. Przestań analizować – szepcze zaspany. - Po prostu bądź tu ze mną teraz. Nie oświadczam ci się. Chcę tylko żebyś była. Tu. Ze mną.
Zastanawiam się przez chwilę nad tym, co powiedział. Po krótkim namyśle stwierdzam, że chcę i mogę po prostu być. Bez zbędnych deklaracji, bez zastanawiania się nad tym co racjonalne, a co nie, bez unoszenia się dumą. Więc po prostu jestem.