-
Orzechowe (II)
Data: 01.09.2022, Kategorie: Brutalny sex pikantnie, klapsy, Klasycznie, Autor: deal
... przyciskam głowę do stołu. Jej ciało jest teraz wystawione na moją łaskę i niełaskę. Pośladki mocno wypięte, nogi naprężone, bo staje na palcach, szeroko otwarte oczy i rozchylone ze zdziwienia usta. - Cisza – uprzedzam, gdy zauważam, że chce coś powiedzieć. Wchodzę w nią mocnym pchnięciem, aż mebel zatrzeszczał. Krzyknęła, nie wiem czy z zaskoczenia, czy z przyjemności. Na pewno zbyt mokra, by ją zabolało. Wciąż przytrzymując ją przy blacie wbijam się w nią silnymi pchnięciami, aż czuję pot na czole. Muszę się zatrzymać, bo zaraz będzie koniec zabawy. Dla chwili oddechu opieram się czołem na jej łopatce. - Budzisz we mnie złe rzeczy – wzdycham. Chyba próbuję usprawiedliwić się za to, co teraz z nią robię. - Mówisz o tej niedzielnej szkółce, która się tu odbywa? – prycha kpiąco i zakreśla biodrami koło. - Odszczekasz to – ciągnę ją lekko za włosy odchylając głowę w tył. - Zmuś mnie. Ooo, co to, to nie. Nie będzie mi tu smarkula... A, właśnie. - Ile ty masz lat w ogóle, dziecinko? - przypominam sobie nagle, że to pytanie bardzo mnie nurtowało ostatnio. Poruszam się w niej powoli, bo nie mogę już dłużej znieść oplatającego mnie ciasno wnętrza. - Dwadzieścia siedem, dziadku. - Naprawdę? Myślałem, że jesteś może ze dwa lata młodsza niż ja – chcę ją sprowokować. - Pieprz się. - Wedle życzenia. Nie ma zbyt wielkiego pola do manewru, bo wciąż trzymam ją płasko na blacie. Rozsuwam szerzej jej nogi i czuję jak zaciska się na mnie jeszcze ...
... mocniej. Przyspieszam pchnięcia, a ona zaczyna jęczeć. Podnoszę się i patrzę na nią z góry. Pierwszy klaps spada na jej pośladek z głośnym plaśnięciem, aż się zatchnęła. Szarpnęła się, ale trzymam ją zbyt mocno, by mogła się podnieść, a palcami stóp ledwie sięga podłogi. - Hubert! - piszczy zaskoczona. Jej duma chyba została właśnie mocno nadszarpnięta. Ciekawe czy mocniej niż moje ego przez ostatnie dni? Wymierzam kolejnego klapsa i zaczynam ją pieprzyć, wedle życzenia mojej władczej pani. Przyjmuje moje pchnięcia z głośnymi okrzykami rozkoszy. Rżnę ją jak szalony, ona naprawdę budzi we mnie coś złego. Podnieca mnie do granic to uległe miękkie ciało. Nie mogę się oprzeć i wymierzam kolejny raz. - Ała! - krzyczy. Wystraszyłem się, że mnie poniosło, ale nie przestaję jej posuwać i rozmasowuję pulsujące ciepłem miejsce po klapsie. - Je... - głos jej się rwie w rytm pchnięć – jeszcze! Folguję sobie. Zaciskam palce na jej biodrze, nie dbam czy narobię jej siniaków. Wbijam się w nią najszybciej i najmocniej jak tylko mogę. Kurwa, jeszcze chwila i chyba przerżnę ją na wylot. Czuję pot spływający po plecach, a ta mała zgaga ani myśli wydać z siebie ostatecznego "och, tak!". Czuję lekkie mrowienie i wiem, że kilka pchnięć i będzie po mnie. Jestem zły na nią, że tak mocno na mnie działa. Wymierzam jej kolejnego solidnego klapsa. Z rozmachu. Aż mnie dłoń piecze, a ona znów zaczyna krzyczeć. Mój wewnętrzny urażony wcześniej gentleman, wychyla się zza zamkniętych drzwi ...