1. Wspomnienia starego trepa...


    Data: 14.09.2022, Kategorie: Brutalny sex Autor: Jan Sadurek

    ... z rodziną?
    
    - Sama, to tylko pół godziny autobusem, nie mamy daleko do jednostki.
    
    - A co to za święto w rodzinie? A tak w ogóle – napije się pani kawy?
    
    - Kawa chętnie. Rodzice mają srebrne gody, szykuje się impreza.
    
    - Rozumiem. - podszedłem do drzwi – Dyżurny! Dwie kawy, migiem!
    
    Kawy rzeczywiście zjawiły się prawie natychmiast; dyżurni doskonale wiedzieli, że jak goszczę kogoś w kancelarii jest to jednoznaczne z koniecznością parzenia kawy. Żołnierz postawił tacę na stole, popatrzył z uznaniem na laseczkę i odmeldował się.
    
    - Możecie odejść, dyżurny. Mam gościa, więc pod żadnym pozorem nie wolno nam przeszkadzać, czy to jest jasne?
    
    - Tak jest! - trzasnął kopytami i wyszedł.
    
    - Cały czas zastanawiam się, czy mogę wypuścić narzeczonego na przepustkę. Jednak on co chwila podpada, ma problemy z dyscypliną.
    
    - Zapewniam pana, panie kapitanie, że odstawię go do koszar w odpowiednim czasie, nie spóźni się.
    
    - Nie znam jednak żadnego argumentu, żebym mógł go wypuścić do domu – cały czas przyglądałem się ślicznotce i czułem już dość wyraźny ruch w spodniach – Mam pytanie „z innej beczki”.
    
    - Tak? - z zaciekawienia aż przechyliła śliczną główkę, co tylko dodało jej uroku.
    
    - Skąd pani wzięła taką ładną kieckę?
    
    - Zna się pan na modzie? Zaskakujące!
    
    - Skądże, nie znam się, tylko podoba mi się ta sukienka - „a szczególnie to, co w niej jest” dodałem sobie w myślach
    
    - Sama ją szyłam – aż pokraśniała z dumy – według szablonów, które znalazłem u ...
    ... mamy.
    
    - Bardzo ładna i fantastycznie na tobie leży, Asiu. Podkreśla twą urodę i figurę - wstałem zza biurko pomału podszedłem do dziewczyny.
    
    - Wracając do tematu naszej rozmowy... To jakie masz argumenty za przepustką dla... Stefanka?
    
    - Może ten pana przekona?
    
    Stałem przed siedzącą dziewczyną wpatrującą się w moje krocze. Wybrzuszenie w spodniach było tak wyraźne, że tylko ślepa by nie zauważyła. Podniosła głowę, popatrzyła chwilkę na mnie, leciutko uśmiechnęła się i już zwinne paluszki wyłuskiwały mego sterczącego już przyjaciela ze spodni. Chwilę przyglądała się temu, co trzyma w dłoniach, znowu uśmiechnęła się i ciągle patrząc mi w oczy nasunęła na chuja swe usteczka. Nawet z kutasem w buzi wyglądała bardzo ładnie, dziewczęco i podniecająco. Obciągała bez wielkiej wprawy, ale za to z zaangażowaniem, widziałem, że się stara. Chwilę trwała ta zabawa, ująłem Asię pod brodę, uniosłam śliczną buzię.
    
    - Pierwszy argument dość skuteczny, ale potrzebuję argument ostateczny...
    
    - No to może... wstała zaczęła podnosić sukienkę
    
    - Poczekaj, momencik poczekaj.
    
    Schowałem kutasa w spodnie, poprawiłem się, wyszedłem przed kancelarię.
    
    - Podoficer dyżurny, do mnie – ryknąłem.
    
    - Melduję się!
    
    - Szeregowy Jakubiak melduje się w mundurze wyjściowym w kancelarii.
    
    - Ale melduję, że jest w magazynie.
    
    - No to ściągnąć go natychmiast, ma się przebrać i meldować.
    
    - Tak jest!
    
    Wróciłem do kancelarii, tym razem przekręciłem klucz w zamku, podszedłem do dziewczyny.
    
    - ...