Wspomnienia starego trepa...
Data: 14.09.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... lekką kołdrą i... usnąłem!
Nie wiem, jak długo to trwało, bo to był raczej jakiś letarg, niż sen. Musiało jednak minąć dość dużo czasu, bo kiedy otworzyłem oczy było już bardzo jasno, a czułem się wyspany. Właśnie to otwarcie oczu mnie zaskoczyło, bo pierwsze, co zobaczyłem to plecy mojej nocnej kochanki, podskakujące rytmicznie na mych biodrach. Sekundę później dotarły do mnie inne bodźce i już wiedziałem, że Ania jak szalona jedzie na mym kutasie! Chyba wykorzystała poranny wzwód i dosiadła mnie jak doświadczona amazonka. Najbardziej zdziwiło mnie to, że mój przyjaciel tkwi w jej pupie! Widocznie seks analny spodobał się Aneczce do tego stopnia, że zaczęła sama go praktykować. Bardzo lubię takie nieczęste, ale fantastyczne przebudzenia. Doszedłem bardzo szybko, dziewczyna zaraz po mnie. Późnym popołudniem, po jeszcze jednym, bardzo długim seansie seksualnym, po którym czułem się kompletnie wypompowany odprowadziłem laskę do domu; obiecaliśmy sobie, że jeszcze się spotkamy nie raz i nie dwa. Wróciłem do siebie i prawie bez życia padłem na łóżko.
Nie było jeszcze dziewiętnastej, kiedy obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.
- Wlazł! - wrzasnąłem, nie do końca rozbudzony.
- Śpisz? - ukazała się gęba nikogo innego, jak mego przyjaciela Witusia – Tak cię dupeczka zmęczyła?
- Chłopie, przestań, ledwo żyję – zapaliłem papierosa – jeszcze trochę, a skończył bym żywot w jej cipce!
- No to powiem tobie, że Małgośka chyba jej nie ustępuje. Rucha się jak kotka, ...
... wyobraź sobie, że uciekłem od niej z jej domu! Też przed chwilą zwlokłem się z wyra. Idziemy na kolację?
- Chyba zgłupiałeś! Nie mam ochoty na nic, a już na pewno nie na jakąś inną babę! Nie namówisz mnie dzisiaj.
- Ale ja chcę pójść tylko na kolację! Zjemy coś, weźmiemy flaszkę i przyjdziemy tutaj. Są inne chłopaki, pewnie też będą coś mieli, siądziemy sobie w świetlicy, może obejrzymy jakiś film, Jacek przytargał z klubu magnetowid, ma kilka kaset.
- Witek, ale, kurwa, tylko kolacja, flaszka na pół i do internatu, inaczej jutro cie zastrzelę. Tak właśnie zrobimy, do kolacji po secie i do domu.
Odbyło się prawie tak, jak sobie obiecaliśmy. Tyle tylko, że nie było po secie, a chyba po cztery i nie jedna flaszka, ale dwie, co sobie będziemy żałować! Potem był film z magnetowidu, inne flaszki, aż w końcu... urwał mi się film! Obudziłem się na potwornym kacu, myślałem, że łeb mi pęknie. Dowlokłem się do łazienki, zimny prysznic trochę mi pomógł, resztę załatwiły tabletki. Leżałem na łóżku zastanawiając się, co robić w letnie, niedzielne popołudnie. Nie miałem wtedy samochodu, nie chciało mi się wsiadać do autobusu w ogóle nic mi się nie chciało. Włączyłem radio, zacząłem czytać jakąś książkę, kac chyba był już historią, czułem się bardzo dobrze. Przekąsiłem na szybko jakąś kiełbaskę, którą znalazłem w lodówce, wyszedłem przed internat, siadłem w cieniu na ławce, przymknąłem oczy. Chyba skimnąłem się chwilkę, bo nie zauważyłem, kiedy przysiadła się pani Marta z recepcji. ...