1. Wspomnienia starego trepa...


    Data: 14.09.2022, Kategorie: Brutalny sex Autor: Jan Sadurek

    ... Popatrzyłem na nią zdziwiony.
    
    - A pani jeszcze tutaj, nie w domu?
    
    - A... muszę oddać dniówkę i nockę Halinie, była za mnie, kiedy pojechałam nad morze. No i wolę tutaj siedzieć, niż w domu sama jak palec. Przynajmniej mam z kim pogadać...
    
    - No tak, tutaj ruch jednak większy, niż w domu. - stwierdziłem filozoficznie.
    
    - Wy też wolicie pogadać z Kaśką, przecież jest chyba nawet młodsza od pana, panie Kubo. Nie chyba, a młodsza o rok, ma 29 lat! A ja...?
    
    Znałem historię pani Marty. Była żoną pewnego majora, karierowicza, który od ślubu chlubił się swą piękną małżonką. Lata jednak mijały, on szybko awansował, żona przekroczyła cztery dychy, nie była już tą słodką blondyneczką sprzed lat, a dojrzałą, atrakcyjną kobietą. Po kolejnym awansie i przeniesieniu do innego garnizonu listownie powiadomił Martę, że nie ma już czego szukać u jego boku, znalazł sobie młodszą i jest szczęśliwy. Na tyle jeszcze dobrze, że zostawił jej mieszkanie, które nie mam pojęcia jak to załatwił, było ich własnością. Nie mieli dzieci, kobieta została sama. Marta załamała się, trochę popijała, ale w końcu znalazła pracę w naszym internacie i wróciła do normy.
    
    Przypatrywałem się kątem oka kobiecie. Była wysoką blondynką, niezbyt długie włosy okalały twarz ciągle zachowującą klasyczną urodę Duże oczy, pełne usta, kształtny nos, dość długa szyja, niżej okazały biust, lekko zaokrąglony brzuch, szczupła pupa i jej największy atrybut – nogi! Takich nóg nie miała żadna znana mi kobieta, a ...
    ... wszystkie te, które znałem, a które miały okazję spotkać Martę zazdrościły jej tego skarbu. Teraz siedziała obok mnie, jakaś zamyślona, nie odzywała się więcej. Posiedzieliśmy w milczeniu kilka minut, w końcu pani Marta podniosła się, uśmiechnęła, kiwnęła ręką.
    
    - Idę, panie kapitanie, co będzie pan siedział ze stara babą!
    
    Chciałem zaprotestować, ale zniknęła za rogiem budynku. Kilka minut później sam wróciłem do swego pokoju. Żeby trochę się ochłodzić kolejny raz wziąłem chłodny prysznic. Łaziłem po pokoju rozebrany do połowy, ciągle było bardzo ciepło, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Pomyślałem sobie, że może pogram z kimś w karty, ale do kogo bym nie zapukał, tam była cisza. Czyżbym był sam w całym internacie? Przecież mieszkało nas tutaj piętnastu chłopa! Poszedłem zasięgnąć języka do recepcji.
    
    - Pani Marto, został ktoś u siebie?
    
    - Nie, jest tylko pan, pani Jakubie. Kilku wyjechało do rodzin, a reszta umówiła się na wyjazd nad wodę. Pukali do pana, ale bez skutku. Nie wrócą prędzej, niż za dwie-trzy godziny.
    
    - No tak, spałem jak zabity. Słyszałem chyba pukanie, ale myślałem, że to mi się śni... Człowiek siedzi sam jak palec, chciałby do ludzi, a tu nic!
    
    - A ja to co? No tak, pan młody chłopak, a ja kobieta w średnim wieku... - podniosła do smutnych oczu chusteczkę, odwróciła się do mnie tyłem – Nie patrzy pan na mnie, jak na interesującą kobietę, panie Kubusiu... Co innego Kasia...
    
    - Co też pani wygaduje, pani Marto!
    
    - Wiem, co mówię, jak była bym ...
«12...678...13»