1. Arystokrata (VIII)


    Data: 05.09.2019, Kategorie: Incest Brutalny sex niewolnik, Autor: violett

    ... wolno słowa, dostrzegła gwałtowną zmianę nastroju na twarzy Roberta.
    
    – A gdzie jest napisane w umowie, którą raczyłaś mi narzucić, że mam ci się spowiadać z moich prywatnych układów? – Mężczyzna zmrużył oczy, czujnie obserwując siostrę. Wyczuła w jego głosie niebezpieczną zaciętość, będącą efektem poirytowania.
    
    – Tam, gdzie cokolwiek dotyczy firmy i plantacji. Nic nie może się wydarzyć tutaj bez mojej wiedzy, ani jeden niezarejestrowany niewolnik nie ma prawa tutaj przebywać, jeśli nie wyrażę na to zgody…
    
    – No, to właśnie już się dowiedziałaś… – Ciemnowłosy mężczyzna roześmiał się sztucznie i obrzucając Martę taksującym spojrzeniem, wyjaśnił oschle: – To są zarejestrowani skazańcy, przebywający na szkoleniu. Żadna pierdolona Rada nie ma nic do tego. Wystarczy?
    
    Przypuszczała, o jakim szkoleniu mówił jej brat. Skazanych na długoletnie wyroki lub dożywocie więźniów wymiar sprawiedliwości kierował w ramach resocjalizacji do pracy przymusowej jako robotników. Pozycja społeczna takich osób praktycznie nie różniła się od statusu niewolników. Jednak biorąc pod uwagę ich przeszłość i predyspozycje psychofizyczne, niejednokrotnie rekrutowani byli do służb funkcyjnych w konsorcjach niewolniczych. Poziom empatii u większości z nich oscylował blisko zera; pozbawieni skrupułów, w większości z sadystycznymi skłonnościami, nadawali się do tej pracy jak nikt inny.
    
    – Prosiłam cię, Robert, abyś odpuścił sobie na jakiś czas – zwróciła się do brata, próbując zrozumieć, ...
    ... dlaczego nie mogli się porozumieć w tak oczywistych, przynajmniej dla niej, kwestiach. – Prosiłam o trochę czasu. Czy to jest dla ciebie jakiś problem?
    
    Mężczyzna kopnął kamień, otworzył usta, aby coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili powstrzymał się i odwrócił wzrok w drugą stronę. Patrząc na ściągniętą w grymasie rozczarowania twarz brata, odniosła wrażenie, że chciał jej uświadomić, jak mało o nim wie i że zupełnie go nie zna. Prawdopodobnie miał rację. Minęło sporo czasu, odkąd byli na tyle blisko, aby ufać sobie nawzajem. Pojmowała, że należy pielęgnować to kruche porozumienie, aby mogli współpracować, jednak potrzebna była do tego wola dwóch stron. Starała się, na ile potrafiła, łagodzić napięcie panujące pomiędzy nimi, choć była świadoma, że podejmując działania za jego plecami i wykluczając brata ze sprawy, przyczyniła się do tak napiętej sytuacji. Ta dziwna, utrzymana w sarkastycznym tonie rozmowa świadczyła o rozgoryczeniu i rozdrażnieniu, wynikającym z rozczarowania, że nic się między nimi nie zmieniło.
    
    Nie potrafiła inaczej. Odkąd odeszła z domu i firmy, działała zawsze sama, polegała na własnej intuicji i obserwacji otaczającego ją świata. Niezwykle szybko nauczyła się egoistycznie czerpać korzyści bez najmniejszych skrupułów. Miała świadomość tego, jak potrafiła wpływać na ludzi, a zdolność pojmowania natury i stanów emocjonalnych osób, z którymi się stykała, pomagała w zrozumieniu mechanizmów, które motywowały ludzi do określonych działań. Marta potrafiła ...
«1...345...18»