Byłam niegrzeczną dziewczynką (III)
Data: 16.09.2022,
Kategorie:
Incest
bdsm
klapsy,
Brutalny sex
Autor: Zdominowana
... pachniała nim, moim ojcem, który zawrócił mi w głowie i uwiódł mnie, tak że byłabym dla niego w stanie zrobić wszystko.
Gdy poczułam jego ciepłe ciało przylegające do moich pleców i członka ocierającego się o rowek pomiędzy pośladkami, gwałtownie wzrosła mi ochota na kontynuowanie tej zabawy. Mimo to poddałam się, a wkrótce zmorzył mnie sen.
Obudziłam się dopiero z samego rana i ku memu rozczarowaniu ojca nie było obok. Zapewne musiał jechać do pracy. Z przerażeniem dostrzegłam wszechobecną jedenastą godzinę. A niech to szlag! Za godzinę miałam się spotkać z Anką w kawiarni. Jak poparzona wybiegłam z łóżka, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w coś co dla mnie było modne. O ile chłopczyce są w modzie. Odrobinę się umalowałam, aby jakoś wyglądać na spotkanie ze starą przyjaciółką i byłam już gotowa do wyjścia. Gdy zajrzałam na moment do kuchni znalazłam tam karteczkę, na której pisało, że na talerzu w kuchni są tosty, które miałam sobie odgrzać w mikrofali. Ouu, jednak Waldek jest cudowny. Nie sądziłam, że zanim wyjdzie do pracy zrobi mi śniadanie. Zazwyczaj musiałam je robić sama, ponieważ nie starczało mu czasu, by je dla mnie przyrządzić. Więc wygląda na to, że wstał dziś wyjątkowo wcześnie... Czyli udało mi się zawrócić tatusiowi w głowie. Gdyby tylko udało nam się dziś pójść o krok dalej...
Odgrzałam tosty w mikrofali i zjadłam je z prędkością światła, aby zaraz włożyć buty i wyjść z domu, zamykając za sobą szczelnie drzwi. Przewiesiłam przez ramię torbę i ...
... ruszyłam ku nieznanemu.
Dotarcie na miejsce spotkania nie było zbyt trudne, jako że autobusy jeździły o tej porze wyjątkowo często, pomimo faktu, że mieliśmy weekend. Jedynym problemem był tłok, za którym nie przepadałam. Choć chyba nikt nie przepadał za tłokiem.
Punkt dwunasta siedziałam już przy stoliku w Marysieńce – naszej dość popularnej kawiarni. Zerkałam od czasu do czasu na zegarek, mając wrażenie, że przyszłam nieco za wcześnie. Jakie było moje osłupienie, gdy ujrzałam Ankę w obecności... Konrada. Weszli oboje do pomieszczenia i podeszli do mnie. Wstałam gwałtownie i zacisnęłam ręce na torbie, dając im znać, że nie mam zamiaru rozmawiać w jego towarzystwie.
- Dlaczego przyszłaś z nim?! – Warknęłam, spoglądając spode łba na jak myślałam „przyjaciółkę”.
- Przepraszam Cię Marta, naprawdę! Wiedziałam, że jeśli powiem Ci o tym, to nie zgodzisz się na spotkanie, a po prostu Konrad ma Ci tak wiele do powiedzenia. Usiądź proszę. – Próbowałam wyminąć tę szczupłą szatynkę, jednak wysoki brunet stanął mi na drodze i chwycił mnie za nadgarstek. Natychmiastowo wyrwałam się, resztką sił próbując powstrzymać się od nagłej chęci wymierzenia mu mocnego policzka. „Uspokój się Marta, jesteś przecież dorosła do cholery. Nie możesz postępować jak dziecko” – Powtarzałam sobie w myślach.
- Zgoda, ale jeśli coś mi się nie spodoba, wyjdę bez słowa. Pasuje wam taki układ?
- Jasne, że pasuje Martusiu! – Skrzywiłam się jakby kazali mi zjeść coś kwaśnego, gdy ten obleśny typ ...