Kryzys tożsamości (I) - Ich światy
Data: 17.09.2022,
Kategorie:
bielizna,
BDSM
różne,
cykl,
Autor: CichyPisarz
CZĘŚĆ I.
- Szefowo? Mogłabym wyjść dzisiaj pół godzinki wcześniej?
Marlena długo zastanawiała się, czy prosić Katarzynę o przysługę, wiedziała, jak reaguje ona na takie sytuacje. Tylko w tych naprawdę wyjątkowych zgadzała się na odstępstwa w wykonywaniu pracy równo do szesnastej. Pracownica chciała zdążyć na występ dziecka w przedszkolu, w końcu dziś było święto wszystkich mam, była przekonana, że taki powód wystarczy. Patrzyła na obojętną i nieodgadnioną twarz nadzorującej i przez chwilę zdawało się, że przeszył ją promień ciepła i zrozumienia. Już się ucieszyła, że trafiła na jej dobry dzień.
- Córeczka występuje dzisiaj w przedstawieniu... - urwała uzasadnienie, bo pochłonięta czytaniem dokumentów kobieta uniosła głowę.
- Pani Marleno - zrobiła pauzę - Z tego, co się orientuję, pracujemy do szesnastej - opuściła wzrok na tabele i wykresy, które leżały przed nią na blacie biurka.
Temat był zakończony. Rozpromieniona myślą o obejrzeniu aktorskich umiejętności dziecka kobieta, szła korytarzem, rzucając w stronę nieczułej szefowej szereg inwektyw. "Zimna suka" - ta padała najczęściej.
Równo o szesnastej wybiegła z gabinetu i szybkim krokiem skierowała się na parking. Właśnie tego chciała uniknąć, czego teraz doświadczała. Dziesiątki samochodów stały przed nią w kolejce do wyjazdu z ogromnego parkingu, doprowadzając ją do szału.
- Szybciej, kurwa, szybciej! - wyrzucała nerwy w przestrzeń swojego fiata.
Miała do pokonania jeszcze kilka skrzyżowań i to ...
... mocno zatłoczonych w godzinach szczytu. Kiedy dotarła na miejsce, przed przedszkolem zastała wyludnione miasto samochodów. Nie było wśród nich żywej duszy, tylko ona. Czuła się jakby grała w koszmarze. Po chwili po okolicy rozszedł się stukot jej butów na wysokim obcasie. Była już przyzwyczajona do wymagań korporacji dotyczących ubioru. Co z tego, że w samochodzie miała "baletki" na zmianę, skoro tak pędziła na występ, że nawet jazdę w obcasach zniosła dość dobrze. Spóźniła się, ale tylko na nudne przemówienie pani Marysi. Córeczka widząc wchodzącą w pośpiechu mamusię, pomachała jej radośnie. Kobieta odmachała, robiąc sympatyczną dziecinną minę.
Katarzyna wsiadła po pracy do luksusowego audi, wciąż pachnącego nowością. Zapach skórzanej tapicerki nastrajał ją wyjątkowo, czuła się ważną i dobrze ustawioną kobietą. Nie spieszyła się w pokonywaniu drogi do domu, nie miała po co. Nawet zatłoczone skrzyżowania nie wywoływały w niej złości, a sznureczek standardowych modeli samochodów ustawionych przed nią jeden za drugim, kolejny raz sprawił, że poczuła się lepsza od zmierzających do domów ludzi. Słuchała właśnie ciekawego audiobooka, a że fabuła była bardzo ciekawa, nawet chwil spędzonych w korkach, nie uważała za stracone, traktowała je jak relaks. Zajechała pod swój dom. Był za duży jak na jej potrzeby, ale traktowała go jako dobrą inwestycję. Zlokalizowany w dobrej dzielnicy, z dobrym połączeniem z centrum i luksusowy. Wykończenie go kosztowało ją majątek, ale przebywając w ...