1. Kryzys tożsamości (I) - Ich światy


    Data: 17.09.2022, Kategorie: bielizna, BDSM różne, cykl, Autor: CichyPisarz

    ... samej jej się nie chciało nic nowego wprowadzać w ich alkowie. Wiele razy Kamil dawał jej znać o swoich męskich pragnieniach. Samonośki, tu jakiś uniform pokojówki, tam jakaś seksowna koszulka nocna, albo po prostu jakaś inna, mocno na niego działająca garderoba. Tych sygnałów było sporo, ale sama musiała przyznać, że nie miała motywacji, by uszczęśliwić ukochanego. Czasem wstyd, czasem niezrozumienie męskich potrzeb, przekreślały szanse na powiew świeżości w seksie. Nie zauważyła, że sama oczekiwała wiele od partnera, nie oferując w zamian nic, żadnego wyzwania, żadnej nagrody, skłaniającej do jakiejkolwiek mobilizacji.
    
    W trakcie tych refleksji, parokrotnie miała ochotę wciągnąć męża do łóżka i przeprosić go za brak większego zrozumienia jego pragnień. Obecność córeczki w pokoju obok, nie była problemem, wystarczyło jej puścić bajki. Skończyło się jak zwykle, odpuściła.
    
    Katarzyna spędzała właśnie samotny piątkowy wieczór, a słota za oknem doprowadzała ją do szału. Nienawidziła deszczowej pogody, nienawidziła jesieni i zimy, te zjawiska potęgowały w niej poczucie bycia samotną. To było dziwne, ale wtedy prowadziła ze sobą filozoficzne dysputy, a czasem zdawało jej się, że dotykała swojej duszy, a jej ciało przeszywa nieznana dotąd energia. Czuła wszechogarniający ją spokój i poczucie kierowania swoim życiem, ale też uświadamiała sobie, że może liczyć tylko na siebie. Tak, była samotna, nawet jeśli podawała szereg wymyślnych argumentów, że tak nie jest. Każdy z nich ...
    ... obalała sama, kiedy tylko o nim pomyślała. Była na tyle odważna, że nie okłamywała się zbyt długo.
    
    Za piątkami też nie przepadała, wyłączało ją to z trybu aktywności i działań zorientowanych na osiąganie celów. Dla niej tydzień pracy, był niczym święto dla wierzących osób, weekend we wszystkim tylko przeszkadzał. Pracując, miała energię, była kreatywna i przede wszystkim zapominała o prywatnym życiu. Wolne dni wytrącały ją z pewnego rytmu i zabierały to co kochała - poczucie bycia ważną.
    
    Dzisiaj czytała książkę, którą dostała kiedyś w prezencie. Chciała zrobić coś innego niż zwykle, więc czasopisma odeszły na bok. Miała jeszcze niedokończoną książkę Stephena Kinga, ale z tą pozycją męczyła się już kolejny tydzień, nie miała na nią ochoty. Sięgnęła po "Klejnot Medyny" Sherry Jones, który wpadł jej w ręce, przy przekładaniu tomów, tworzących niewielką stertę na regale. Zaintrygowała ją Aisza, główna bohaterka, i to już w trakcie czytania opisu z tyłu książki. Poświęciła na lekturę prawie godzinę, chociaż już w połowie tego czasu, pewna myśl nie dawała jej spokoju. Po kolejnych minutach dobijania się natrętnego wyobrażenia do jej uwagi, odłożyła wolumin, wstała i zniknęła na piętrze, by po pół godzinie wrócić na parter.
    
    Uwielbiała chwilę, kiedy opuszczała sypialnię, jako suka. Wystarczyło kliknięcie na panelu sterującym, a rolety antywłamaniowe opuściły się automatycznie we wszystkich oknach. Teraz mogła wszystko, była odcięta od świata, przynajmniej tak się czuła. Kroczyła ...
«1...345...19»